Oczami Bezdomnego Psa

środa, 8 czerwca 2016

Ozłocić! Czyli jak wygląda walka w praktyce.

Kaszel jest, to wiecie. (jakby kto nie zauważył POGRUBIONEJ trzcionki, to JA znów - Aro. Nie wiem, dlaczego pogrubiona, skoro ja taki smukły jak chart... Miało się odróżniać, to się odróżnia.)

Wracając - kaszel jest. Dopadł też Larsi... Biedna kropiasta już nawet parówek jeść nie chce... Ciągle się z Aresem czaimy, bo jak tak bardzo trzeba je zszamać, to my się już poświęcimy i je zlikwidujemy w brzuchach! Dwunożni ciągle jednak podtykają je Larsi (jak i sporo innych dóbr...), a ta nic... Ani nie wąchnie... 

Coś mi dzisiaj temat ucieka! 

Podpaczyłem dzisiaj, jak wygląda walka z kaszelem. Już od dwóch tygodni trwa ponad i podsłyszałem, że idzie wszystko ku dobremu. Może nawet dzisiaj psioweci odwołają alarm...? Może pozwolą chociaż na adopcje...?

PSIA STOPA! Znów odbiegam od tematu! 

Teraz będę się czymał! Chciałem dzisiaj napisać, że ja apeluję o ozłocenie! Wolontariuszy ozłocenie! Pomnik postawić trzeba! Ja apeluję! Przecież gdyby nie oni, to nasza Tabletkowa musiałaby sobie posłanko jakieś przynieść, albo z Larsi spać... Chociaż nie, przecież nie miałaby na to czasu... I tak przyjeżdża rano i wyjeżdża...prawie czasami też rano... Tabletkowa tak czy siak rozdaje wszystkie te poważniejsze kulki tym psom, które faktycznie kaszelują. Cała reszta jednak musi dostawać takie fasolki, kamyczki i płynne coś, co strzykawką między zęby wciskali... ale wzięli się na sposób i podają w miseczkach.

Bardzo sprawnie to idzie! Paczajcie, tu jest centrum dowodzenia:


Najpieeerw szykuje się podkład do wszystkich fasolek, kamyczków i płynnego cosia. Czyli do większej michy ładuje się środek puszek żarełka dla psów. Pooteeem dokłada się troszeńkę tego sierściuchowego. Na zapach i ciutkę na smak. Same psie już się przejadły... Pooteeem szykuje się baaardzo dużo malutkich miseczek. Następnie się nakłada to z większej michy do tych malutkich. Obserwowałem długo i ten dwunożny ani razu nie oblizał łyżki! Twardy był, a przecież ja przy biurze czułem doskonale, jak to pięęknie pachło... A on nic! Ani razu, ani palca nie liznął! 

Kolejna nasza dwunożna miała taką listkę specjalną. Taką o:



I tutaj jest napisane, kto, gdzie mieszka i ile ma dostać tego płynnego czegoś, a ile okrągłego. Ta nasza to już tak sprytnie wszystko rozdzielała, że tylko pach-pach, ustawiała miseczki w rządku, potem myk-myk-myk, kulki wrzucała, potem siorb-bryzg - wstrzykiwała strzykawką na wierzch to płynne i gotowe!

Na to czekali wolontariusze, dostawali hasło "Gogol i Bajer, to samo!" albo "to dla Tajfuna, to dla Jankiela!" albo "zakładaj rękawiczki i Krejzol, i Grozikus!". Wam piszę! Taka spryciocha!

I nasi od razu się rozbiegali po schronisku z miseczkami. Całe zadanie polegało na tym, żeby podbiec do tego zwierzaka, co trzeba i podać mu miseczkę. Na wiatach można było wsunąć pod kratką. Pies miał wyćlumkać zawartość miseczki i wolontariusz biegł z powrotem, żeby rzucić naczynko pod ścianę (znaczy do mycia potem ktoś zabierał) i brać kolejne. 

Belgus nie miał problemu z współpracą...



Podobnie Agres...


...Karol niestety zupełnie nie zrozumiał powagi sytuacji...


...grał potem miseczką w hokeja....

Przed wiatami, przed każdymi drzwiami, przed furtką też, stoją takie skrzyneczko-kuwetki: 


W środku są szmatki różne nasączone takim czymś, co ma zabijać wszelkie te paskudztwa, co przenoszą kaszel i w nie dwunożni wkładają nogi. Wchodzą, dreptu-dreptu w miejscu i idą dalej. Przed bramą leżą nawet dywany nasączane, żeby żaden samochód nie przywiózł ani nie wywiózł tego nigdzie. Walka na całego! Nasi nie walczą tak na pół gwizdka!

Jeszcze jeden mam dowód:



Takie psikadło jest na te górne kończyny dwunożnych. Oni sobie to psikają, potem maziają, potem to strrraaaasznie niefajnie pachnie... Ale znów likwiduje wszystkie wierusy i baketerie. Czyli trudno - niech śmierdzi!

Jak już wiaty były zatabletkowane, to czas na resztę! Do geriatryków, przedszkoli, szarych lewych i białych prawych trzeba było już osobiście wleźć. 

Do Pluta na przykład...



Obok Pluta mieszka Borysek i Nusiek.



Borysek tylko na zdjęciu składa się z zębów i sierści. Tak naprawdę to łagodny miś! Nie mógł tylko zrozumieć, że jego miseczka już wyszła, a Pluto jeszcze ma... 

Beethoven też patrzył na dwunożną jak na niepoważną całkiem... Jak to - paszcza jak szuflada, a miseczka taka, że cała by się zmieściła między faflami... Raz ozorem omiótł i nie ma! I gdzie reszta?!



Loza i Dokis też dostały swoje, chociaż Dokis raz-dwa zeżarł i udawał, że nic nie dostał. Próbował oczami wymusić wyczarowanie pełności miseczki...



Jak już wszystko było rozniesione, to jeszcze wyszły na spacer wszystkie te zwierza z pomieszczeń bez wybiegów, które oczywiście mogły wyjść. A ja na koniec poszedłem do domku wolontariusza obejrzeć tablicę....



...widzicie te daty...? Tak dawne... To są daty ostatnich spacerów... Zaraz potem wybuchnęła epidemia z kaszelem... 

Trzymajcie kciuki, żeby to może dzisiaj był koniec... Żeby chociaż można było wyfruwać do adopcji, to zawsze to już lepiej! Sierściuchy to szczęściarze, bo one to mogą wyłazić. Chociaż niekoniecznie na spacery, ale do domów owszem. A my nic! Zaraz ani pół kojca wolnego nie będzie, a tu nawet nie można się zapoznawać i zamieszkiwać razem, bo psioweci zabronili wszelkich zmieszań między psami. 

PRECZ Z KASZELEM!

Cokolwiek jednak zarządzą, to wiemy, że mamy CUDOOOWNYYYCH dwunożnych u nas, którzy tyle czasu poświęcają, żeby nam pomóc! Psiogromne psiodziękowania się należą wszystkim, którzy przyjeżdżają, przychodzą, przypełzają czy przylatują, żeby nakładać te wszystkie dobra, potem te obrzydliwości, które jednak leczą, potem biegają na wiaty, odbiegują, biegną myć wszystkie michy, siebie, a potem biegną z powrotem.... Nie opiszę naszej wdzięczności nawet, bo nie umiem tak poetycko, ale wiedzcie, że KAWAŁ dobrej roboty robicie i my to wszystko widzimy i jesteśmy tak dźwięczni...eee..wdzięczni za Wasze poświęcenie, Drodzy Moi Dwunożni Wolontariaccy i Inni Tabletkowi.... 



Aro.

1 komentarz:

  1. ...jesteście NIESAMOWICI w tym dbaniu o zwierzaki az serce rośnie że mają taką opiekę, chylę czoła!!!!!!

    OdpowiedzUsuń