Jeden zwłaszcza natchniony mówca pozostał w zbiorowej psiej pamięci. Żył przed wiekami, a zwał się Hmmmerrr. Psy słuchały jak zaczarowane jego skowytów, zatracały się bez reszty w opowieściach o dawnych herosach, zwłaszcza suczki wprost dostawały dreszczy, a gdy opowieść dobiegała końca, mruczały cicho: „Ależ też Hmmerrr ujada!”.
Bezogoniaści, gdy przejmowali bezwstydnie nasze mity, przywłaszczyli sobie i znakomitego gawędziarza, jak zawsze jednak pokręcili i zniekształcili psie słowa i wyszło im jakieś „Homer Iliada”. Ale niech im będzie.
To właśnie dzięki Hmmerrrowi przetrwały opowieści o największym psim herosie. Kilka z nich utrwalono na wykopanych przez nas kościach. Oto pierwsza z nich.
(kliknij aby powiększyć lub otwórz w nowej karcie)
[1] Początek mitu nieczytelny, nie wiemy więc, gdzie toczy się jego akcja.
[2] Motyw ten przetrwał w folklorze bezogoniastych w formie przyśpiewki: „Była babuleńka z rodu bogatego / miała koziołeczka bardzo rogatego” – jest to dalekim pogłosem faktu, iż suczka przyprawiła rogi swemu samczykowi, który tym samym wyszedł na głupiego kozła. „Maleńka Buba” skrócone zostało do „Bubaleńka”, a następnie do „Babuleńka”
[3] Ten prastary związek frazeologiczny bezogoniaści zmienili bezsensownie: jaka suczka poleci na słodkie?
[4] Wrr Kulas – w późnej wersji bezogoniastych imię bohatera zostało zniemczone i połączone z przydomkiem w niezgrabną całość, w dodatku zapisaną z błędami, z pominięciem jednego „r” i przegłosem „a” do „e”. Miało to, oczywiście, na celu zamaskowanie pochodzenia mitu, w co i tak żaden pies przy zdrowych zmysłach nie uwierzył.
[5] Znów bezsensowna parafraza bezogoniastych. Wrr chytrze wydrze urwał łeb, z czego bezogoniastym wyszła jakaś „hydra”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz