Znowu częściej łażę do szpitalika, żeby dodawać ducha tym, co tam siedzą ze swoimi problemami.
Do środka mnie, oczywiście, nie wpuszczają, ale chociaż przez drzwi mogę z
tamtymi zwierzakami poszczekać. Długo, co prawda, przy nich nie siedzę, bo i
zimno, i miski pilnować muszę, bo ta mała znajda… Ale nie o tym chciałam pisać.
Jeszcze zdążę. Oj, zdążę. Bo ona chyba szybko się z biura nie wyprowadzi… Teraz
o innych psach, tych ze szpitalika właśnie.
Siedzi tam
Sten, niewielki, czarny kundelek. Niestary jeszcze. Nawet nie wiem, kiedy go
przywieźli bezogoniaści.
Po prostu
pewnego dnia patrzę, a ze szpitala wychodzi jedna z naszych bezogoniastych i
niesie go. Potem ostrożnie stawia na ziemi i powolutku, krok po kroku, idą
sobie po trawniku… Koniec trawnika – koniec spaceru. Na chodni pies nie
wchodzi…
Podeszłam i
widzę, że on nie widzi. Poczuł mnie,
przystanął, poszczekaliśmy trochę, to znaczy ja szczekałam, a on słuchał… A
potem bezogoniasta go zabrała.
Dowiedziałam
się z rozmów, że Sten w swojej klateczce w szpitaliku nie wstaje, tylko leży. I
ma dziwne drgawki: nogami wierzga i pyszczkiem tak jakoś kłapie… I tak prawie
cały czas. Gdy ktoś z nim siedzi, głaszcze dłuższy czas, to psiak się trochę
rozluźnia, uspokaja… Ale gdy tylko bezogoniaści wychodzą z klatki – drgawki
wracają. Mówią, że ma jakiś uraz neurologiczny. Nawet do miski nie podchodził,
nawet jak mu ją podstawiano pod sam nos, nie jadł. Tylko z ręki skubnął co
nieco. No i wynosić go trzeba było na
dwór, na trawnik sadzać, bo po chodniku w ogóle nie chciał chodzić… Jeszcze
czegoś takiego nie widziałam!
Teraz jest z nim lepiej. Zaczął
jeść z miski, wstaje i sam wychodzi za potrzebą, nie trzeba go nosić. Ale
słabiutki jeszcze jest i szybko się męczy…
Po sąsiedzku z
nim siedzi i kuruje się Mikser, taki malec trzyletni po wypadku, który miał pod
miastem.
Przyjechał do
nas ze zgniecioną miednicą. Poleżał u zjaw, a teraz dobrzeje w schronisku. Coś
mu się jednak porobiło w środku, bo ma kłopoty z sikaniem. Oj, męczy się, zanim
parę kropel wyciśnie. Ale zjawy mówią, że powinno mu się poprawić z czasem… Oby
rzeczywiście. Na razie kuśtyka sobie na krótkich spacerach i nie traci humoru.
Fajny psiak!
No i jest
Baton. Starszy, sympatyczny rudzielec. Niestety, też nie widzący. Od dawna już
chyba, bo ślepota niezbyt mu przeszkadza. Przyzwyczaił się. Pewnie miał dom,
ale ślepego psa w nim nie chciano. I poszedł na ulicę.
Odpoczywał
sobie na jakiejś posesji w mieście, gdy nasi go znaleźli. Od razu zauważyli
dużego krwiaka w oku. No a po chwili zorientowali się, że baton ich nie widzi…
Miał na szyi
mocno zapętloną żyłkę, na jaką bezogoniaści łowią ryby. Ledwo ją w schronisku
przecięli. Rzadko go widuję, ale polubiłam go już bardzo. Inne psy zresztą
również. Za wiele szczęścia to on chyba w życiu nie miał, ale może teraz się
odmieni… Przynajmniej on tak szczeka…
Agia też nie
traci nadziei. Niepoprawna optymistka mimo swoich dziesięciu lat! Rudobrązowa,
nierasowa, potrącona, powłócząca tylnymi nogami a mimo to radosna!
Jak ją
zobaczyłam po raz pierwszy to pomyślałam, ze musiała się nieźle zganiać, bo
język jej wisiał z pyszczka. Ale potem okazało się, że to tak cały czas. Jakoś dziwnie
ma ten pyszczek zbudowany. I w dodatku brak jej z jednej strony paru zębów,
więc ten język jej wypada… Wygląda to nawet pociesznie, a jej jakoś nie
przeszkadza.
Kolejny pies
do pokochania natychmiast!
A całkiem
niedawno przywieziono do szpitalika Tatara. Taki młody, czarny, pomieszany
owczarek belgijski a może szkocki. Był u zjaw na oględzinach, a teraz jest u
nas. Ma pękniętą, albo nawet złamaną miednicę, więc chyba po jakimś wypadku.
Ale ma też paskudnie poranione tylne łapy. Wygląda to na mocne pogryzienie.
Póki z nim nie pogadam, nie będę wiedzieć, co się właściwie stało. Może napadł
go silniejszy pies i gryzł uciekającego Tatara? A on wpadł pod samochód? A może
było odwrotnie: wpierw miał wypadek, a potem jakiś wredny pies go pogryzł, a on
nie mógł się bronić?...
Poczekamy, zobaczymy. Wszystko
wskazuje na to, że Tatar dojdzie do siebie. Tylko żeby jak najszybciej. Śliczny
jest, a bezogoniaści mówią, że w dodatku bardzo mądry i cierpliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz