Hugo, jeśli miałby iść do adopcji, musiałby trafić na naprawdę nieprzeciętnych
bezogoniastych. To owczarek, śliczny, rasowy, ale zabiedzony. Widać, że chory.
Bo jest chory, nieuleczalnie, na trzustkę. Może jeść tylko specjalną karmę i
musi brać leki – do końca życia. A to znaczy, że w utrzymaniu nie będzie
najtańszy…
Ale znaleźli
się tacy młodzi bezogoniaści, którzy mają gospodarstwo agroturystyczne. Przez
dwa tygodnie prawie codziennie przyjeżdżali do Huga i łazili na spacery, on
aportował, piłeczki przynosił – polubili się. Pod koniec przywieźli ze sobą
ojca, żeby poznał psa. A Hugo nie czekał, tylko od razu siadł i podał tacie
łapę – mądre psisko!
W międzyczasie
ci młodzi przygotowywali się na przyjęcie Huga: budowali kojec, stawiali budę
krytą gontem, kupowali specjalistyczną karmę i wszystko, co będzie potrzebne,
żeby zwierz czuł się u nich dobrze.
Aż wreszcie
zabrali Huga i… Zresztą, niech sami opowiedzą:
„Dzień dobry! Przesyłamy kilka zdjęć z
pierwszego tygodnia Huga w nowym domu i spieszymy donieść, że ma się
znakomicie. Tak jak należy Hugo dostaje tabletkę przed każdym posiłkiem (na
razie karmimy go tylko specjalną suchą karmą, którą dostawał w schronisku, ale
jeśli dalej tak będzie, to chcemy spróbować podawać mu czasami ryż z kurczakiem,
żeby miał jakieś urozmaicenie) . W każdym razie podawanie leków i karmienie psa
z chorą trzustką naprawdę nie jest żadnym problemem (to na wypadek, gdyby
czytał to ktoś, kto się zastanawia nad adopcją takiego psiaka), a koszty wcale
nie są tak duże, jakby się mogło wydawać. Hugo ma teraz dużo ruchu, chodzi na
spacery po lesie, aportuje, bawi się swoją ulubioną psią oponą nie wspominając
już o piłeczce – czasami ma tylko problem jak nieść w pysku kij, oponę i piłkę
jednocześnie! Okazało się, że Hugo ma niesamowitą umiejętność tropienia
zwierzyny w lesie!! Kiedy poczuje trop, jest w stanie iść dwie godziny po lesie
z nosem przy ziemi. Staramy się uczyć go – pokazywać, co wolno, a czego nie
wolno, ale i tak planujemy posłać go „do szkoły” – to bardzo radosny i
inteligentny pies, ale jeszcze dużo musi się nauczyć, a jego naturalne
zdolności trzeba dobrze wykorzystać. Jedyny problem, jaki się pojawił to to, że
Hugo bardzo chciałby ganiać nasze koty. Na razie wolimy nie ryzykować
konfrontacji . Oczywiście nie izolujemy zwierząt od siebie całkowicie, powoli
się poznają. W związku z tą sytuacją z kotami Hugo na razie mieszka w kojcu,
nie da rady zaprosić go do domu. Kojec ma powierzchnię 25m² , Hugo ma też
bardzo dużą ocieplaną budę, w której najwyraźniej bardzo lubi siedzieć –
wystawia głowę i łapy i obserwuje, kto podchodzi pod dom. Naszym zdaniem Hugo
już doskonale wie, że jest u siebie, sygnalizuje szczekaniem, kiedy tylko ktoś
przechodzi koło domu albo podchodzi pod dom – jednym słowem pilnuje swojego
stada. Na razie, zgodnie z Państwa radą, Hugo chodzi na spacery tylko na
smyczy, a jeśli po drodze znajdziemy polankę (Hugo już doskonale pamięta, gdzie
są odpowiednie polanki), przypinamy do smyczy dłuuuuugą linkę i wtedy pies ma
więcej swobody, może też aportować, co uwielbia! Mamy nadzieję, że uda się
„uregulować” sprawy kocio-psie tak, żeby Hugo mógł być też z nami w domu (jeśli
będzie chciał oczywiście) .
Pozdrawiamy serdecznie!”
Ot, jeszcze
jedna adopcja, do której śmieją się psie pyski!
Ale dwa
tygodnie później dostaliśmy następną wiadomość:
„Dzień dobry. Zgodnie obowiązkiem
wynikającym z umowy adopcyjnej chciałabym poinformować, że Hugo wczoraj podczas
zabawy nagle stracił władzę w tylnych łapach. Od razu pojechaliśmy z nim do
lecznicy [do naszych zjaw – przyp. Majka]. Okazało się, że ma zwyrodnienie jednego z kręgów kręgosłupa i czasami
ucisk powodujący bezwład może się zdarzać zwłaszcza, że Hugo uwielbia skakać i
biegać. W każdym razie dostał leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i
wieczorem już był pełen energii. Oczywiście będzie pod kontrolą, wiemy już, co
robić w takich przypadkach i mamy na wszelki wypadek leki konieczne.
Pozdrawiamy!”
Jakby nie dość
było chorej trzustki!
Są psy, które
mają ciągle pod górkę. I wtedy szczęściem danym przez Wielkiego Doga są tacy
bezogoniaści, jak ci, którzy adoptowali Huga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz