Oczami Bezdomnego Psa

środa, 1 marca 2017

Umiem siadać! Bardzo umiem!

Nie ma u nas smaczków za nic. ....znaczy tego... czasami są po prostu za to, że jesteśmy tacy superaśni, ale ogólnie to wolontariusze jednak chcą, żeby się chociaż trochę wysilić! Poza tym jak się uczymy, to nudno nie jest. Coś o tym wiem, bo ja dużo umiem (wszak jestem owczarkiem, a to zobowiązuje), tylko trzeba nas odpowiednio uczyć, a nie tak jak mnie kiedyś, że niby dużo umiałem, ale zupełnie byłem głupi i nie wierzyłem, że dwunożni są jednak fajni... Jakoś tak najczęściej uczą nas siadania. Niektórzy szybko załapują, niektórzy wcale, a niektórzy to aż za bardzo!

Pięknie siadać umie Rufek na przykład.


Siadanie równa się smaczek, wiadomo. Nie będę się zbytnio rozwodzić nad Rufkiem, bo całkiem niedawno o nim było. Jest po prostu w dechę psiumplem i jak ktoś chce mieć super przyjaciela z zawadiackim wyglądem, to Rufek idealnie się nadaje. Wysłucha, gdy problem jakiś, rozweseli, gdy smutno, a i łapę poda pomocną...


Pięknie siadają też Zonia i Tobi!


...miałem napisać, że one tak same z siebie i za nic, ale cóż... Zoni aż kiełki wystają, a Tobi ledwo powstrzymuje ozór, żeby nie wyleciał... Piesy mieszkają razem w jednym kojcu i się uzupełniają pięknie! Tobi jest energiczny, uwielbia biegać, w kojcu trzeba mu w paszczę szarpak wetknąć, żeby szelek w tym szale radości nie dziamlał, taki z niego chłopak! Za to Zonia spokojniejsza, chociaż jak zauważa coś ciekawego gdzieś nie po drodze, to ona oczywiście tam PÓJDZIE czy się to komuś podoba, czy nie. Nie chcę psiolasce wymawiać, ale masę to ma... Oczywiście wyrzeźbioną! Ale ma i z niej korzysta... Kiedy jednak czas na głaski, smaczki i socjazilację, to oboje chętnie! Wszystkie swoje zajęcia zostawią, byle pobyć z dwunożnymi tak, jakby wcale w schronisku nie mieszkali... Niestety po każdym spacerze trzeba wracać do kojca i znów wypatrywać kolejnych dwunożnych ze smyczą...

Tej psiolaski nie muszę przedstawiać...


Tak! To Frupi! Dłuuuuuugooooooo była leczona, smarowana, kąpana; długo Tabletkowa ją odwiedzała, chociaż może i dalej ją tam od środka wspomagają... W każdym razie Frupi już ma piękną sierść i po dawnych łysych plackach nie ma śladu, ufff... Psiolaska korzysta, bo na spacery częściej wychodzi, mieszka "na wiacie" (chociaż wcale nie na dachu... dziwni ci dwunożni, że tak mówią...), uczy się nowych rzeczy, a siadanie ma już opanowane do perfekcji, jak widać na załączonym obrazku.

Iiii teeeraaaz... O siadaniu bardzoBARDZObardzo... Tiktak nauczył się siadania z bonusem:


...tak jakoś nie załapał chyba, albo chce bardziej pokazać, że umie bardziej i wszystko wogóle może bardziej! Dossskonale wie, że jak pokaże, że coś umie, to zaraz go nagrodzą, więc wydziwia chłopak, że można paść ze śmiechu! I on jest z tych, co lubi poopowiadać. Co prawda czasami straszne bzdury opowiada (cośtam podsłyszałem), a dwunożni nie chcą mu robić przykrości i słuchają z wielkim zainteresowaniem, a on im szczeka, że był pan w niebieskiej kurtce, a że w wodzie miał liście, a że kota widział z daleka, a że jeden taki z kojca obok mu opowiadał, że kudełki ma przyklapłe ostatnio... Nasi to mają cierpliwość...

Widzicie, staramy się wszyscy przypodobać Wam jakoś. Uczymy się manier, uczymy się siadania (albo bardzo-siadania), chodzenia na smyczy, uczymy się kochać na zabój, bo czasami nie mamy pojęcia, jak to jest, czasami nie mieliśmy kogo pokochać... Zauważ nasze wysiłki, doceń, niech to nie będzie na marne wszystko... Naprawdę jesteśmy dumni, kiedy widzimy w Waszych oczach uznanie, kiedy chwalicie, że tacy jesteśmy mądrzy...

...a co to za przyjemność być fajnym psem tylko dla siebie...? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz