Oczami Bezdomnego Psa

środa, 15 lutego 2017

Gorsi my??

Taką to wiadomość nasi dostali:



Jak komu się maże takie małe, to przepiszę: "Szukam do adopcji szczeniaka owczarka niemieckiego, wiek 4-6 miesięcy, może być z rodowodem, najlepiej niekastrowany samiec..."

....

....właśnie....

Znaczy ja rozumiem takie pytanie wysłane do hodowli, takiej porządnej, z rodendowodami, bo ktoś chce może się wystawiać z takim psem przed sędziami czy coś, chce mieć 100% owczarka niemieckiego w owczarku, bo tak mu się marzyło zawsze. Ale żeby do nas pisać, że wiek plus minus 5 miesięcy (a czy u nas którykolwiek się przyzna, kiedy go psiomatka na świat wydała??), że może mieć dowód, że jest owczarkiem (konia z całą karawaną temu, kto znajdzie u nas w budzie u któregoś papier!), noooo i jeszcze ma być najlepiej z kulkami pod ogonem... Po pierwsze psieciuchów się kulek nie pozbawia, po drugie, i tak się pozbawia, jak dorosną (no i jak są ze schroniska naszego), a po trzecie - ale że po co kulki u psa bez rodendowodu?? Mało nas tu? Mało owczarków? Do zliczenia owczarków to mi palców nie starczy, a Arona budzić nie będę, żeby na jego jeszcze doliczać... 

A niech będzie - policzył żem. Letko licząc wyszło dwadzieścia sześć! I to same te podniemieckie i niemieckie zliczyłem, o belgijskich i innych nie wspominam. I po kiego grzyba kolejne...? 

Dooobra, wieeem, wcale nie jest napisane, że ktoś chce się przyczynić do wyklucia się kolejnych czworonogów na świat. Ale tak mnie to śmierdzi....

My, schroniskowce, kiedy większość nie pamięta, kim była matka, a już zdecydowanie zdecydowana większa większość nie ma pojęcia o ojcu, kiedy nie rozumiemy, co jest ważnego w tym, czy nasza sierść pochodzi od teriera czy pudla, kiedy mało nas interesuje, czy stojące uszy to od owczarka czy bullteriera, kiedy naprawdę nie czujemy, czy nasze fałdy na nosie są po dziadku buldogu czy matce mopsie... kiedy jesteśmy po prostu SOBĄ, czytamy ze smutkiem takie wymagania... Zresztą nie tylko to jedno, bo przecież nie są tak rzadkie.

...było przecież pytanie, kiedy się nasi spodziewają szczeniaków buldożka francuskiego. Żebym kulek nie dostał na śniadanie, tak było!

...było też pytanie, czy są jorki, a jak nie ma, to może suszi. Nie, to nie moje przekręcenie, naprawdę ktoś chciał albo psa albo ryż w wodorostach. Może lubi prowadzać na spacery, nie wiem....

A to przecież schronisko jest... Tutaj trafiają chude...


...zmarnowane...

(Czili ma 128 lat. Raptem rok czy dwa temu szła najbardziej ruchliwą drogą w mieście, mniejsza od samochodowego koła...)

...chore...


...ale z nadzieją w oczach...


...ufnie wpatrzone w człowieka...


...marzące o kochającym domu...


...kundelki mniejsze...

...większe...


...kudłaciejsze bardziej...


...i mniej...


...u których najmniej ważna jest szorstkość sierści, kolor ślipek, kłapciatość uszu czy odległość pięt od kolan...

...więc proszę, nie pytaj o rasę, albo czy mamy może włosy, czy sierść. Zapytaj, czy potrzebujemy troski, miłości, spokoju albo szaleństwa, albo czy mamy siłę na spacery dłuższe czy też wolimy podrzemać przy Waszych nogach... Zapytaj, czy są wśród nas tacy, którzy potrzebują tego domu bardziej, bo mają coraz mniej czasu po tej stronie mostu... Zapytaj, którzy są najbardziej niewidzialni i spraw, że każdy dopatrzy się w nich tego radosnego blasku, ale on będzie już świecił tylko dla Ciebie...

Pewnie, że są tacy, którzy pytają o to wszystko. Są też tacy, którzy specjalnie wybierają sierściucha, który może być niemiziasty, bo nie ma być do miziania, tylko ma nie mieszkać w schronisku, bo go szkoda. Są tacy, którzy tygodniami leżą na deskach i przekonują psa, żeby spojrzał chociaż raz... Są tacy, którzy biorą szczeniaki i tworzą im najlepsze domy na całe ich życie. Są tacy, którzy biorą starsze psiaki i jeszcze szukają razem z nimi tej radości i beztroski... Dziękujemy wszystkim, dla których najważniejsi jesteśmy po prostu MY, zwierzaki, a nie to, jak nas opisać z wierzchu...

Mieszkamy w schronisku, jesteśmy często takimi wyrzutkami, których nikt nie chciał, których nikt nie szukał... I czasami nikt nas nie szuka i nie chce aż do naszej przeprowadzki na drugą stronę mostu... 

....naprawdę nam ciężko z tą świadomością, że nie odpowiadamy żadnemu opisowi...

1 komentarz:

  1. Wy nie gorsi !!! Wy cudowni !!! - i nie musicie odpowiadać żadnemu opisowi, jesteście najukochańsze na świecie :* nie kocha się psa za rasę, a za głębię w oczach, bliskość, wierności i miłość mieszkającą w serduszku i bujającą się na ogonie :)

    OdpowiedzUsuń