Oczami Bezdomnego Psa

niedziela, 12 lutego 2017

Śmy psialentynkowali!

AAAALE SIĘ DZIAŁO! Wam piszę, tyle to się nie działo u nas dawno. Znaczy od Mikołajek. Chociaż wtedy to chyba nie aż tak się działo, ale też, ale nie tyle... Dzień miłości za dni kilka, a tu dwunożni przyszli się nią podzielić z nami... Z nami, bezdomniakami dwunożni przyszli się prowadzać po lesie i to było tak superaśne!

Znaczy ja nie mogłem wyjść, gdyż albowiem ponieważ pilnowałem biura, o:


Za to nasi się od rana uwijali, żeby było wszystko przygotowane! I brama była psialentynkowa...


I wogóle co się da!


I smycze były przygotowane, i laski różniste dwunożne...


Się wkrótce zaczęły kolejki...


...i było ciasto, i herbatka, i można było dorzucić nieco do puszki, a nasi zapisywali i biegali po psiaki!


 Działo się dużo, kolejka była ciągle i wciąż nooowa fala napływała do lasu...

O, szedł Będek i Sasza...


 I szalona Kania pędziła...


I Luger! Chłopak na spacerze zachowuje się wzorowo, nawet przyjaźnie przychodzi się przywitać. Tylko w kojcu udaje groźnego takiego do większości...


Wiza popędziła do przodu i niecierpliwiła się, że Dusia i Łorm się taaak wleeeką....


 Dwaj psiumple, Jędrek i Kumpel też zgodnie na spacer biegły:


Sparoł miał dziś wyśmienity humor, co widać. Na szczeście Huska czuła się lepiej i też skorzystała z wyjścia:


Purik czuje się różnie, te girki mu drżą... Taki mały kudłatek, powoluśku szedł sobie na spacer, musiał iść najkrótszą drogą, bo i ślisko i ziomp taki. Ale poszedł i spędził czas z ludźmi!


Frupi skorzystała ze spaceru nie raz! Stworzona do przechadzek, a już wypiękniała całkiem.


Tupet oczywiście zamienił się w psa pociągowego...


 Admin za to grzecznie szedł, ani nie ciągnął, ani nie wariował...


...ale jeśli chodzi o Kinoko.... Ta to musi ciągle odwinąć numer i zaczynamy podejrzewać, że chyba planuje to... Na spacer założyli jej porządne szelki, specjalnie ciasne tak bardzo, jak było można. ...bo każdy już zna Kinoko z tej strony wysmykowej... W każdym razie poleciała z Radenem na spacer.


Bardzo poleciała ochoczo:


Widać, jak to to małe leeeciii... Tylko co z tego, skoro znowu Raden spacerował sobie SAM, bo ona oczywiście znowu zagrała w "Kto dzisiaj mnie niesie do schroniska??". ...Wygrał ten pan:


Widzicie dziką satysfakcję na psiolaskowym pysku?! Głowę dam sobie uciąć, że ona to planuje! Skubana jedna....... Nasi szelki dobierają, potem po lesie jeżdżą i jej wypatrują, a ona w międzyczasie szuka kogoś, kto ją poniesie do kojca....

Za to Moko nie w głowie ma ucieczki. On grzecznie na spacery chodzi. Coraz grzeczniej...


Widzicie, że każdy ma serduszko?! Nasi tak obmyślili, że każdy dostawał takie z imieniem psa, żeby wątpliwości żadnych nie było i żeby wiadomo było, jak się zwracać przy rozmowie kulturalnej.

Ten dwunożny na pewno miał serduszko z napisem ALMO, bo też to Almo szedł na spacer w jego towarzystwie:


...ech, a to Kostuś... Tak średnio mu szły spacery, dlatego chodził na najkrótsze...


Razem z nim mieszka Pimpol i ten mimo wieku ma w sobie energii za siebie i za psiumpla, więęęęc pożytkował ją, jak umiał najlepiej...


Jak tylko mu coś zaszeleściło, to od razu zamieniał się w żebrzącego, wygłodniałego, zabiedzonego psiaczka...


Twix szedł z Mirą, ale zaraz za nim pędzili Falubaz i Miron!


Nawet Agri z Miśką wyszły! Taki się Agri zrobił grzeczny!


I Belgus też, ale on zawsze był akurat prodwunożny. Bycie owczarkiem zobowiązuje!


Jedno zjawisko też było dziwne w lesie... Patrzcie...


Dwie dwunożne laski idą, z kijami w dodatku, ale ani jednego psa z nimi nie ma! Kto to widział, prawda? Zupełnie nie rozumiem, jak tak można, a przecież to był rzut piłką od bramy schroniska! Takie marnotrawstwo spaceru...

Na niezwykle interesujący spacer wybrał się Dżekuś... 


Taaak, on tak "szedł" przez cały spacer. No dobra, trzy kroki sam przeszedł. Moooże cztery. Ale potem e-e, on człapać sam nie będzie. No i ta dwunożna miała przechadzkę z obciążeniem...

Aron za to szedł sam! Mało zresztą napisane, że szedł...


Panki i Refa też zupełnie samodzielnie machały łapami i kudełkami na wszystkie strony!


Za to Moku miał poważniejsze zadania. Pilnowanie piłki...


Piłkę miał do dziamlania, żeby się bardziej na niej skupiał, a nie na czymkolwiek innym. W jego przypadku działa świetnie. 

Ktoś jeszcze nie miał specjalnej ochoty na spacery.... Jak się ma takie krótkie łapeczki...


Tak, to Nana. Za to miała niezwykle stylowy sweterek!


W takim zima niestraszna, ale jednak Nana jest zbyt ciepłolubna na takie wyprawy, dlatego też poszła na taki króciutki spacereczek...

Naszym odmarzały nogi, ręce grabiały, ale dzielnie kolejnym chętnym wydawali czworonogi na spacery. Zwierzakom temperatura średnio przeszkadzała, chociaż niektóre czterołapy oszukiwały, to fakt... I zebrali nasi prezenty dla nas! Dużo nam przynieśli ohohohohoho!


Fajnie było i wszystko się udało. I bardzo dziękujemy wszystkim, którzy przybyli i dali nam tyyyyle miłości! I Psiolontariusze tak się namarzli, ale rozgrzewała ich myśl, że to wszystko dla nas... I jak się tu nie wzruszać...

----------

A na koniec pokażę, jak się rozmnaża u nas zwierzaki.... Takie cudo jedna z naszych przywiozła...


Jakby nie język, to nie wiadomo by było, gdzie przód, a gdzie tył... Się zaraz nasi wzięli za wydobywanie z tej góry sierści jakiegoś zwierzaka.


Właściwie to zanim nie obcięli brzucha, to nijak nie można było się dopatrzeć, czy to psiumpel czy psiolaska! I chude takie tooo....


Małom nie zemdlał, jak nasi obcięli mu ucho!!!


....ale się okazało, że to tylko jeden z wielu takich płatów z sierści.......

W sumie to faktycznie z uszami był największy problem, bo nie wiadomo było, gdzie się kończą i trzeba było na czuja maszynką jeździć.


Za to po caaałej operacji nasi mogli poskładać sobie drugiego psa....


Z góry posklejanego futra wyłonił się niewątpliwie PAN psiumpel, z oczami już zbielonymi, z brakami w zębach i kilogramach i z całymi pchlimi miastami wydrążonymi w sfilcowanej sierści (sam widziałem na własne oczy!).... Może nie wyszedł z tego wszystkiego salonowy piękniś, ale czy wygląd ważniejszy jest od tego, żeby wreszcie móc spać spokojnie...?


....i na koniec mała prośba od nas wszystkich, wyhaftowana przez takich zdolnosprytnych specjalnie dla nas..........


...to jak, da się zrobić...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz