Banał może, wiem. Przecież każdy to wie i każdy chce tak, i w ogóle, prawda?
No właśnie. Każdy chce... One też. To widać, to czuć, to przyzna każdy wolontariusz. Niektóre psy są wylewne "na dzień dobry", niektóre nie mogą tak od razu się otworzyć przed ledwo poznanym dwunożnym. Jak ja... Ja też się nie uśmiecham do każdego jak Hedar. Temu wszystko jedno. Prawie, bo jak jedna z naszych wchodzi, to przecież tak się wdzięczy i tak tańczy na tych ledwo-łapach, że doprawdy...
O Goździku jeszcze nie pisałam. Owczarków u nas sporo... Goździk jest z tych nietypowych, bo cały łeb i łapy ma jasne. Mówią u nas, że to jak biszkopt.
Prócz tego, że kolor ma taki do schrupania, to mówią, że on cały do schrupania jest. Właściwie jest jednym, wielkim misiem do tulenia, a jak ktoś pewny nie jest, wierzyć nie chce, to Goździk ma jeden sposób na to, o:
Się na bezczela pcha i koniec! On się teraz będzie przytulał, a ty, człowieku, usiłuj się nie przewrócić.
Jeśli on tak kocha teraz wszystkich, to jak pokocha tych swoich jedynych dwunożnych...?
O Chromo też nie pisałam wcześniej. Nie rozumiem zupełnie, dlaczego tak wyszło... Chromo to to właściwie jedno wielkie serce pełne miłości do ludzi.
Czasami ludzie pytają, czy jakiś pies lubi dzieci. Przy Chromo jestem pewna - on kocha, ogromniaście kocha wszystkich, łącznie z dziećmi! Potrafi brać ciastko tak, że ledwie faflami z dłoni ściąga i czeka też grzecznie na głaski. Mądry ten Chromo!
Znajdzie się jakaś fajna rodzinka, która chce mieć słusznej postury psiura, co to i szczeknie w obronie, i z młodymi dwunożnymi poszaleje...? Takie rodziny wybierają labradory... A Chromo to właściwie labrador! Tylko w paski...
O kolejnym psie już było. Było, ale warto wspomnieć. Twix. Kluskowy, krótkołapy miłośnik dwunożnych. Mina mówi wszystko...
Kocha Twix głaski, kocha się w nogi wtulać, w oczy patrzeć... Romeo powinien się nazywać! Tak bardzo zakochany jest w ludziach, że ponoć jest też jakiś problem z jego zostawaniem w domu... Ale tam też chodziło o to, że Twix nie przepada czasami za jakiś psem i wtedy może pociągnąć, a siłę w kluskowatych łapkach ma! Tak, Twix był już kiedyś w domu, ale się nie dobrał z dwunożną... Kto go poznaje, to przyznaje, że pies wart zakochania. Tylko o prawdziwej miłości jeszcze nikt nie powiedział...
Ponoć w sobotę jest jakieś coś, co niektórzy mówią, że święto. Nie takie prawdziwe, co to z pompami się obchodzi, ale mimo wszystko jakoś głośno jest o nim co roku. Mówią, że to dla zakochanych. Że się drugiej połówki szuka. Chyba jednak nikt nie powiedział, że ta druga połówka nie może mieć czterech łap. I ci, którzy mają już swoją dwunożną połówkę, to przecież mogą mieć trzecią futrzastą, a kto zabroni? W sercu na pewno zmieści się jakiś potrzebujący zwierz!
Przyjdź do schroniska. Może na widok jakichś wpatrzonych oczu i wsłuchanych uszu zabije mocniej serce...? Wtedy to już prosta sprawa! Umowa i do domu!
sama mam psa ze schroniska, jest przekochany, najbardziej cieszy się na mój widok, zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://schroniskoweszczescie.blog.pl/