Oczami Bezdomnego Psa

niedziela, 8 listopada 2015

Fajnie mieć lat naście? Fajnie...

...ale nie fajnie, kiedy ma się cztery łapy i mieszka się w schronisku... Wtedy wiek nastoletni nie jest pożądany, wręcz każdy by chciał je ukryć, ale niestety nie wszyscy mogą oszukiwać...

Troszkę nagiąć datę urodzenia może Dares.


O Daresie pisała Bulba TUTAJ. Tak zwany "pies z interwencji". Kiedyś "uciekł", został znaleziony z czipem, właściciele stwierdzili "nooo dooobra, niech wraaca...". Niechętni, ale jednak właściciele. Nasi po kilku dniach tam pojechali, tknięci przeczuciem niedobrym... Okazało się, że Dares przypięty do jakiejś maszyny, bez budy, bez posłanka, bez możliwości położenia się nawet, bo sznurek za krótki... Nasi wypisali całą listę warunków do spełnienia aby pies miał dobrze, ale kiedy wrócili znów po kilku dniach - jedyne co się zmieniło to dłuższy sznurek... Ech, ten pies to jednak się "zgubił" wtedy specjalnie... Nasi zabrali Daresa, nie było co gadać z niechętnymi dwunożnymi! Czeka teraz psisko niemałe na swój dom, który wcale nie musi być duży... Ważne, żeby mieszkał w nim człowiek, który Daresa pokocha tak bardzobardzo i który wreszcie sprawi, że Dares poczuje się "u siebie"... To pewnie będzie jego pierwszy, prawdziwy dom...

Diego właściwie też może troszkę pooszukiwać...


Prawda, że szczeniak?? Tylko dość duży już... Diego ma właściciela... Wiemy, bo raz już kiedyś ten futrzak do nas trafił i go właściciel odebrał. Kilka miesięcy pomieszkał w domu iii znów do nas trafił! Zawiadomiliśmy właściciela... ale jakoś na tym się skończyło... Pan uznał chyba, że skoro pies zamieszkał w schronisku, to niech mieszka dalej. Szkoda psa... A on taki fajny! Przyjacielski, ludzi lubi i sam ich trąca nosem, żeby się nim bardziej zajęli, poczochrali albo co... Bo głaski też lubi i spacery, i nie jest jakiś przesadnie brykający... Ech, i żeby nie było tak, że się ktoś w nim zakocha, a jak się dowie, że Diego ma 11 lat to sobie odpuści... Byłoby szkoda...

Taner też chyba co rano nos pudruje! Patrzcie, ani pół siwego włosa, a lat ma 11!


Z Tanerem to sprawa niełatwa. Jego trzeba poznać. Dobrze poznać. Nauczyć się, gdzie można dotknąć, a gdzie nie, zrozumieć, dlaczego tak jest... Co się działo z Tanerem przed czasami schroniskowymi - tego nie wie nikt. Ma jakieś blizny na tylnych łapach, ma je wrażliwe, tam jest strefa "NIE GŁASZCZ bo usłyszysz bulgotanie BESTII!". Po prostu trzeba o tym wiedzieć. Nie jest to wina Tanera, pewnie jakiś dwunożny w jakiś pośredni czy bezpośredni sposób maczał w tym paluchy... Jak już psiak kogoś dobrze pozna to jest całkiem fajnie! Się pieseczek uśmiechnie, poprosi o smaczki, przytuli... Tylko trzeba zrozumieć jego lęki i słabości... Ale jak znajdzie się prawdziwie tanerowy człowiek, to przecież wszystko zrozumie...

Nie wszystkie psy mogą liczyć na taką urodę, która na pierwszy rzut oka nie krzyczy "Jestem stary!!". Kross na przykład.


...widzicie to nieszczęście? Krzywe, oczka takie starutkie, siwy pychol... Nie ukryje, że mu liczą 15 wiosen... Ale kocha ludzi na zabój, na kolana się ładuje bezczelnie, domaga się, co mu się należy. Takie staruszki mają specjalne prawa... Plus, że Kross jest malutki, może to mu nieco pomoże w znalezieniu domu? Może przyjdzie ktoś, kogo wzruszy takie starutkie, czterołape nieszczęście, kto zapyta "ile ma lat?" tylko po to, żeby potem zapytać "rozumiem, a czy coś mu dolega?" i to też tylko po to, żeby potem powiedzieć "rozumiem, pytam informacyjnie, czy mamy kupować jakieś leki i na co trzeba przy nim uważać, bo i tak go weźmiemy!". Niestety to zwykle jest "ojej, taki starutki i taaaki bieeedny... A mają państwo szczeniaczki?"... Fajnie się pozachwycać staruszkiem, ale niefajnie dać mu dom... Może tutaj ktoś Krossa wypatrzy i zechce go przygarnąć? Kross pokocha bardziej niż stado szczeniaków!

Ech... Nastoletni dwunożni tacy szczęśliwi są! Pełnia życia, pierwsze chwile samodzielności, więcej swobody... A psy? W stawach zaczyna strzykać, wątroba się odzywa, serce pika nierówno... U schroniskowców jeszcze dodatkowo szanse na dom topnieją jak śnieg w pierwszych promieniach słońca... Smutne to bardzo.

Może wzruszę kogoś, może kogoś natchnę? Może zasieję w czyimś sercu taką małą myśl, że jednak warto przygarnąć takiego nastolatka, pozwolić mu zaznać prawdziwego szczęścia, żeby mógł żyć pełnią życia...

Może...?

--------------------
A w weekend to się działo! Jeszcze nie mam wszystkich zdjęć, ale patrzcie tylko, gdzie byłem!


Byłem na stadionie Falubazu i przeszedłem się po torze! Nieliczni mogą, JA mogłem! Ponoć na zakrętach trzeba się kłaść, ale jak już uginałem kolana to zaraz krzyczeli, że nikt z tego błota mnie czyścił nie będzie, więc mam się nie wygłupiać... Co tam robiłem? Pilnowałem budowania budek dla sierściuchów miastowych! Mam doświadczenie, już kiedyś pilnowałem budowania bud psich, a teraz kocich. Jestem Bidek Budowniczy!

Wrażeń było tyle, że potem padłem na pysk, że tak napiszę dosłownie...


...teraz też padam, więc dziękuję za uwagę i do następnego przeczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz