Dżem Dobry! (Że też ludziska takie smakowite powitanie wymyślili!)
Aro jestem. Czekajcie, bo może nie każdy mnie kojarzy... oto JA:
Zapytacie pewnie - dlaczego JA dzisiaj tutaj piszę. Pytajcie, pytajcie i doceniajcie, bo te patyki mi co chwilę zjeżdżają z łap... Larsi za słabo zawiązała. Sił nie ma jakoś ostatnio... Sami paczcie...
Leży to takie chuuudeee, że aż na samo patrzenie potrzebuję coś zjeść, chociaż to, że ja zjem, to nie sprawia, że ona grubieje... A szkoda, bo bym się chętnie podzielił. I łapy się też jej trzęsą... Aż ostatnio dzwonili do psiowetów, żeby przywieźli ze sobą takie worki z takim czymś, co się potem wlewa do zwierzaka przez łapy. Nigdy tego nie miałem, to nie wiem, czy dobre...
W każdym razie zaniemogła nam kropkowa psiolaska...
A Dżokej? Dżokej w porządku, ale tak jest zmachany chodzeniem po wiatach i sprawdzaniem, czy jeszcze kaszlą, że padł wycieńczony zupełnie i powiedział, że posta jutro nie będzie. Jak Larsi to usłyszała, to stwierdziła, że tak być nie może i ona już w takim razie idzie i pisać będzie, ale nie miała siły patyka utrzymać w łapie, żeby w klawisze trafiać... Powiedziałem, że coś wymodzę i ma się nie martwić. Zgodziła się mało chętnie i tylko prosiła, żebym nie zanudzał o jedzeniu. PFFF. Przecież jeszcze ani jednego słowa o jedzeniu nie napisałem!
Dzisiaj więc piszę JA, a że o jedzeniu mi nie wolno... To będzie o psach z imionami na piękną literkę A. Moje imię też jest na A! To tak jakby przypadek...
Na początek Alia.
Duuuża psiolaska! duża i szeroka! Nasi stwierdzili, że to beneradynka. Berenanyrka... Bederna.... Mniejsza. Alia jest duża i pięęękna... Na początku to się nasi zlękli, bo ponoć nie chodziła wcale, tylko leżała, takie zgłoszenie było. Na szczęście jak się dowiedziała od psiowetów, że nic jej nie dolega, to jednak przestała się wygłupiać i teraz normalnie maszeruje na spacery. Znaczy normalnie dla niej, bo wolontariusze za nią fruwają... Znaczy będą fruwać, bo Alia najpierw miała kwarantannę własną, a teraz jest ta kaszlowa i też nie wychodzi. Ale pociągnąć to umie, to już ja wiem! Poza tym jest młoda, radosna i gdybym był dwunożny, to bym adoptował!
Ciutkę dłużej mieszka u nas Asasyn.
Jakby mógł, to by siedział na kolanach na okrągło! Może nie jest na tyle bezczelny, żeby się sam pchał, ale jak tylko dwunożny skinie ręką, palcem ruszy, czy okiem mrugnie, to ten od razu HYC i przednie łapki już się opierają! Nie ma też tak, że się stoi obok niego i nie zwraca na niego uwagi. Chociaż nie wiem, jak w ogóle można stać obok psa i go nie miziać... Mi się też to w głowie nie mieści, a mam ją sporą! No więc Asasyn przypomina głośno, że stoi obok i CZEKA. Jest ze dwa razy starszy od Alii, chociaż osiem razy mniejszy... to dziwne, ale dzisiaj już nie mam czasu, żeby się w to zagłębić... Asasyn lubi się bawić też i wie, co to są zabawki. To całkiem super, bo nie każdy widzi w tym frajdę! Jakbym miał dwie nogi i mieszkanie, to bym Asasyna też adoptował...
O Adminie jeszcze nigdy nie było!
Nie wiem, co to za niedopatrzenie przeokrutne! Taki fajny Admin i nie dość, że jeszcze siedzi w schronisku, to jeszcze nikt o nim nie wspomina! A on jest całkiem średniego wzrostu, troszkę nieśmiały, siwopyszczasty, ale wcale nie jest stary, bo w wieku Asasyna, czyli tylko dwa razy starszy od Alii, która z kolei jest młoda całkiem jeszcze! Admin jest spokojny, grzeczny, spacery lubi i wcale na nich nie szaleje... Chyba nie umie też pokazać, że jest wart uwagi... Czeka na kogoś, kto w nim to zobaczy, ale jakoś jeszcze nikt nie chce... Jak ja bym mógł, to bym Admina adoptował od razu!
Na koniec Agri!
O Agrim już było, ale co tam, można raz jeszcze! On jest kluskowaty, jak ja, ale z niego się nikt nie śmieje, bo nikt nie śmie się śmiać... Chociaż już jest całkiem spoko! Bo kiedyś to bez zbroi nie podchodź... Miśka go tak jakoś ułagadza. Agri jest inteligentny, jak wszystkie owczarki. Wiem, bo też jestem owczarkiem! Kiedyś był psem łańcuchowym. Na pewno, bo przyjechał do nas z ogniwkami przy obroży. Ooooj zły był wtedy na cały świat i wcale kulturalnie się nie powstrzymywał przed kłapaniem paszczą na wszystkich... Jak na furtce jego podwórka wisiała tabliczka "UWAGA, ZŁY PIES", to nie kłamała. U nas zrozumiał, że zły pies ma mniej spacerów i mniej ludzi go głaszcze. Żaden interes! Zresztą Miśka by mu dała, jakby na mniej spacerów przez niego chodziła...
Teraz to taki słodki miś...
Jakbym mógł, to bym Agriego też adopto...eee.... hmmm... Cholipcia, byłby jednak konkurencją przy misce, bo widzę, że on też taki słusznej budowy... Ale co tam! Jak miałbym dwie nogi, to brałbym wszystkie do domu!
To nie wszystkie zwierzaki nasze na piękną literkę A, ale ja nie mam doświadczenia i nie mogę tyle pisać... I tak po każdym opisie siedziałem i szukałem błędów... Chyba wynalazłem i poprawiłem wszystkie...
Mam nadzieję, że niczego nie pomieszałem i nudno nie było. To był mój pierwszy raz! Wcześniej byłem tylko gościnnie, a teraz tak osobiście i bez nikogo pisałem!
Czymajcie się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz