Oczami Bezdomnego Psa

środa, 7 grudnia 2016

Są najlePSI i najleKOCI! Są NASI...

Wczoraj był taki dzień, co to każdy o nim wie. O Mikołajkach piszę. Prezenty, czapki, pompony, te sprawy.... Każdy wie! Od małego do dużego! 

Jeeednaaak ja dzisiaj nie o tym. Napiszę o czymś innym, ważniejszym, co było jeszcze dzień wcześniej. Czyli dzień przed wczoraj. Przedwczoraj czyli.

DZIEŃ WOLONTARIUSZA.

Psiolontariusza.

Kociolontariusza.

Dzień Naszych był. I im się należą takie fanfary, że powinno być to słyszalne w całym mieście, powiecie, województwie, kraju i na świecie! Bo nasi są najlepsi i kto twierdzi inaczej, ten niech przyjdzie i niech sobie obejrzy, zwłaszcza w weekendy, co to się u nas dzieje i jakie chmary dwunożnych z nami się przechadzkują po lesie, i jacy się z sierściuchami bawią i grają w łapki...

...wysłuchują, kiedy mówimy "Słuchaj, Stary, dzisiaj jeden dwunożny przechodził, obcy, wiesz, nie znam go, i powiedział, że nigdy nikt mnie nie adoptuje, bo jestem za stary, za biały, za krótkowłosy, za duży"...


 ...doskonale rozumieją, po co kładziemy się na pleckach...


...czasami ich miłość dosłownie przygniata! 


...klawo się z nimi gra w łapki...


...kiedy nam źle, podają nam pomocną łap... dłoń...


...chociaż trochę, chociaż czasami możemy się poczuć jakbyśmy mieszkali w domach i mieli swojego dwunożnego do miziania...


...są naszą podporą...


...przy nich nawet sierściuchy czują się rozumiane...


...osłaniają nas z każdej strony, żebyśmy czuli się bezpiecznie...


...i te stare, o których zapominali we własnych domach, dzięki nim czują się najważniejsze na świecie...


...uczą nas, że warto czekać i się ugrzeczniać, bo wtedy wyciągają te kulki z dziurkiem, a one są pyyychaaa.... 


...nie boją się pobrudzić!


...dzięki nim świat jest weselejszy!


...potrafią się z każdym dogadać i każdego obłaskawić...


...dają sobie wchodzić na kolana, ramiona, nawet na głowę!


...dodają nam otuchy, kiedy jest nam smutno, źle, straszno i depresyjnie...


...i choćby im ścierpły girki i inne kończyny, nie ruszą się, bo przecież nasze szczęście najważniejsze dla nich jest...


...potrafią w trzydziestostopniowym upale ubierać się w skafandry, w których jest jeszcze goręcej i kąpać te zaświerzbione...


...albo zagrzybione...


...i mimo niewygody i gorąca, oni dalej się uśmiechają!


...albo na rehabilitacje jeżdżą!


...wożą, siedzą z nami, zagadują, miziają, pilnują, żeby zabawki nam nie uciekały...


...pilnują, żebyśmy się nie zaziębili...


...są cierpliwi na spacerach, kiedy je opóźniamy wcieraniem się w piach i mech...


...albo kiedy zamierzają nas wyczesać...


...a my mamy odrobinę inny pomysł na spędzenie popołudnia...


...pokazują, że nauka może być fascynująca... 


...i nawet, kiedy jest zimno, to oni się ubiorą, opatulą, zaczapkują i zakurtkują, i przyjeżdżają specjalnie do nas...


...dzięki nim wiemy, co to beztroska......


...i że miłość to nie patrzenie na siebie, ale patrzenie w tym samym kierunku...


Wiemy, że są gotowi iść z nami na koniec świata w poszukiwaniu szczęścia!


Tymczasem nasze całe szczęście w tym schroniskowym życiu to własnie ONI. 

Dziękujemy, że jesteście. 

Bez Was nas by nie było....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz