Spałam sobie smacznie... Śnił mi się miękki fotel i stołeczek pod nim, żebym mogła wejść kiedy mi się podoba... Śniło mi się, że obok ktoś mi chrupeczki kładł i nie musiałam wcale łebka podnosić, tylko językiem zaganiałam do paszczy... Potem mi się śniło, że ktoś krzyczy Amsbuli! Bulamst! otworzyłam ślipia i nie, jednak mi się to nie śniło, nawet stwierdziłam, że to nie żaden "Amsbuli" czy "Bulamst" tylko mi się zlewały dwa głosy w jeden! Stanęłam przezornie w progu, żeby i mi się za coś nie oberwało i usiłuję się rozeznać.
- właśnie, że amstaff!
- nie! to jest american bully!
- amstaff!
- bully!
...i tak mi się złożył amsbuli... jak już pierwsza zagadka była rozwiązana, to się przybliżyłam do Hedara, bo ten zawsze leży na środku i ma najlepsze informacje. Niewiele mi powiedział, tylko rzucił, że o jakąś Bezę się kłócą. Zawodnicy nie byle jacy, bo jeden ma magistra z wiedzy o zwierzakach (i zna je dokładnie od środka i od nieśrodka) a drugi jest miłośnikiem takich ras i rozróżnia te wszystkie odmiany, co dla przeciętnego dwunożnego jest jedna, a dla miłośnika jest ich co najmniej kilka!
Stwierdziłam, że muszę sama obejrzeć co to za Beza mi spać nie daje... Podreptałam do kojca, staję przed kratami, unoszę łeb... Pusto. Hmmm, no mówili, że tu będzie! Patrzę w lewo... O jeżu kolczasty! Łapa! Ale jedna? Patrzę w prawo... Jest druga łapa! Ale jak to tak, łapy są a reszty nie?! Wyżej łeb podciągnęłam i aż usiadłam! Koparka na łapach?? odsunęłam się troszkę... to jednak pies! Ale z takim rozstawem kopyt jeszcze psa nie widziałam! I ta szczęka!
Trochę amstaffów w Schronisku było, ale takiej kulturystki to jeszcze nie. Na szczęście się okazuje, że ona tej swojej kopar...eee...szczęki nie chce używać do odgryzania ręki przy samym ramieniu. To bardzo sympatyczna suczka! Zwykle ludzie się boją takich rozbudowanych czworonogów, ale Beza zapowiedziała, że zrobi wszystko, żeby obalić stereotyp! Mówiła, żebym jej przyniosła kawałek lusterka. Powiesi sobie w budzie i będzie ćwiczyć przyjazne szczerzenie się...
Czasami łatwiej, czasami trudnej doszukać się jakiejś rasy w przyjezdnych czworonogach. Jest to o tyle ważne, że później miłośnicy mogą szukać takich zwierzaków w schroniskach albo można zgłosić psa w określonym typie do fundacji. Potem są większe szanse na znalezienie domu z opiekunem, który będzie przygotowany na różne związane z rasą zalety czy wady.
Teraz w Schronisku mamy jeszcze inne psy "w typie". Na przykład Netto, w typie beagle.
Nie wiadomo czy oboje rodziców było beaglami czy też może któryś dziadek nie był... ale możemy powiedzieć, że W TYPIE rasy jest. Ładny, pocieszny, przyjacielski, wszystko się zgadza. Potencjalny właściciel musi jednak też pamiętać o tym, że te psy nie usiedzą w miejscu. Trzeba być przygotowanym na dłuuuuugieeee spacery, rzucanie kijków, dysków czy czegokolwiek, żeby takiego Netto odpowiednio zmęczyć codziennie. Pewnie, że i sporo kundelków ma w sobie masę energii do wyładowania, ale nie zawsze wiadomo to od początku. Znajomość rasy już jednak do czegoś zobowiązuje...
Historia Koksa nie jest taka fajna. Ot - właściciele nie do końca sobie radzili z nim (albo tak twierdzą) i oddali go z powodu niszczenia mieszkania... Coś mi tutaj niepachnie... Słyszałam jak rozmawiała nasza Fotografka z Wolontariuszką i mówiły, że widać, że psiak jest inteligentny, że jak się go zachęci, to bawi się niezwykle chętnie, ale w mig rozumie kiedy dokazywania jest koniec i natychmiast się uspokajał. Czyli da się go podszkolić i będzie na pewno przerewelacyjny! Zwłaszcza, że urodę skubaniec ma... A że młody jest, to potrzebuje więcej uwagi, zainteresowania. Może przyjdzie ktoś kto będzie gotowy się nim odpowiednio zająć i z kim nie będzie się nudził!
Wszystkie nasze mieszańce trochę zazdroszczą, że o te "markowe"stara się czasami kilka rodzin... Niektórzy odwiedzający pytają "a jaka to rasa?". Może bardzo potrzebują wiedzieć czy pies będzie lubił biegać albo czy będzie przekopywał ogródek? A może źle wygląda na trawniku kundelek i nie ma co powiedzieć znajomym? Łatwiej określić:
- "mam czarnego jamnika"
niż:
- "mam kundelka, średni, niedługi, uszy ma kłapciate, ogonek zawinięty do góry, sierść taka półdługa na grzbiecie, na łapach krótsza, kolor ma ciekawy, taki trochę rudy a trochę jak brąz"
...
- Hedarze! jutro ściągniesz mi książkę o rasach, stoi na parapecie. I będziemy szukać który pies jest chociażby jedną łapą w typie rasy innej niż mieszaniec!
-----------
Wszystkie psy jednak "nasze są" i kiedy odchodzą to... Za Tęczowym Mostem od kilku dni mieszka Kotencja... Czworonożna dozorczyni kuchni i strażniczka porządku na schroniskowym placu. Nie miała swojego domu, ale miała swojego Człowieka u nas - Panią, która za Koti dałaby się nawet pokroić. Kotencja chodziła za nią, pędziła kiedy ta jej z oczu zniknęła; witała tak, że ogonka aż nie było widać! Ta Pani wie na pewno, że Koti tak na dobre nie odleci, jeszcze nie raz ją zobaczy w kuchni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz