Oczami Bezdomnego Psa

niedziela, 14 grudnia 2014

Nie możesz na stałe? Zostań "tymczasem"!

Każdy wie, że chociaż nie wiem, jak fajne i dobre, i ciepłe było schronisko, i jak bardzo pracujący tam ludzie kochalo zwierzaki, to tak czy siak wszystkie powinny mieszkać w super domach ze swoimi właścicielami. Nie zawsze się tak da, wiadomo... Czasami swoje trzeba odczekać.

W każdym razie, na pewno tym bardziej każdy wie, że schronisko to nie jest miejsce dla psio-kocich maluchów, czy dla staruszkowych staruszków. Właśnie dla takich zwierzaków nasi czasami szukają
 d o m ó w   t y m c z a s o w y c h. To jest taki dom, który głównie przygarnia szczeniaki czy kociaki do czasu, kiedy nie znajdą one prawdziwych, stałych właścicieli. Zwykle to nie jest długo, bo takie małe rozrabiaki znajdują domy najszybciej (z jednej strony super, szybko im się szczęści, ale z drugiej my, dorosłe czworonogi, trochę zazdrościmy jednak...).

Mamy na przykład taki dom, który już wiele razy nam pomagał, kiedy trafiała do nas suczka z dzieciakami. Czy to odebrane interwencyjnie, jak ta na zdjęciu poniżej, która w tym domu mogła spokojnie i w zdecydowanie lepszych warunkach wychować swoje puchate kulki:


...czy też bezdomna psia mamuśka, która trafiła do nas, bo inaczej byłoby krucho z sierściastymi kluskami... Nie mam jej zdjęcia, ale tak wyglądają maluchy:


Nie wiem, nie pytajcie dlaczego akurat większość postanowiła pokazać do zdjęcia swoje zadki, widocznie uważają, że merdające ogonki to ich największa zaleta! Te kluski są jeszcze za małe, że pójść w świat bez matki, ale jeszcze ze dwa tygodnie i będą do adopcji!

Ten dom, w którym mieszkają, to strasznie fajny jest! No bo kto by się zgodził, żeby taką zgraję mieć na koniec roku, kiedy wypadają święta? Na początku państwo też mówili, że rodzinkę przygarną, ale przed świętami trzeba będzie im szukać nowego mieszkania, bo już zaplanowali wyjazdy i dalekie odwiedziny, aaaleeee są tacy super, że ostatecznie stwierdzili, że właściwie to nigdzie jechać nie muszą i kluskowa banda może u nich poczekać do końca roku na nowe domy!

Psiurki będą mogły być świątecznymi prezentami, ALE (uwaga, teraz będę robić wykład) pamiętajcie, że taki prezent to MUSI być ODPOWIEDZIALNA decyzja! Żadne tam "wezmę pieska dla dziecka, niech ma radość". Super, szczeniaki lubią dzieci, dzieci lubią szczeniaki, ale pamiętajmy, że ten szczeniak za rok już nie będzie szczeniakiem, że do tego czasu może zalać, zniszczyć, pogryźć i wymemłać wieeeleee rzeczy w domu. A później będzie jeszcze żył kilkanaście lat, więc niech to będą prezenty z wcześniejszym wypisaniem wszystkich za i przeciw!

No, a jak już napisałam, co miałam napisać niezbędnego - szczeniaczki z powyższego zdjęcia będą szukać odpowiedzialnych domów na święta! I do końca roku muszą je znaleźć!

Wracając do naszych "tymczasów"...

Bardzo potrzebujemy też takich dla sierściuszków. Są tygodnie w roku, kiedy znoszą całe kartony z puchatymi, miałkającymi kulkami, a wiadomo, że schronisko to ostatnie miejsce dla nich... Czasami się udaje, żeby ten kto przyniósł, został też domem tymczasowym do czasu znalezienia im właścicieli.

Na przykład taka mała... niech tylko przepiszę prawidłowo jej imię... B l u e - B e l l. Nieee mam pojęcia, jak to przeczytać, ale ostatecznie ja to tylko piszę hyhyhy!


Prawdopodobnie przez chorobę coś jej się zrobiło z oczami i teraz "BluBel" nie widzi. Wyobrażacie ją sobie w schronisku?? Ja też nie... W domu tymczasowym ma na pewno lepiej! Czeka też na kogoś, kto jej zaoferuje miejsce w domu na stałe. Kotka sobie doskonale poradzi, w końcu jeszcze ma wąsiska, uszyska i nos! Wyczuje, usłyszy i wywącha wszystko, co będzie jej w mieszkanku potrzebne.

Szczeniaki i kociaki raczej krótko są w takich tymczasowych domach. Czasami jednak szukamy też dla takich psów, przed którymi już ostatnie miesiące... Smutne to jest bardzo, ale jeszcze smutniejsze jest to, że mają jedynie szanse na przeżycie ich w schronisku, nie przy swoim człowieku...

Wiadomo, że jak schroniskowy zwierzak jest młody, albo w sile wieku, zdrowy, to tylko domu na stałe potrzebuje! Bo wiecie, każdy się przywiązuje... a nie wytłumaczysz mu "wiesz, że nie będziesz u mnie zawsze, tak czy siak szukam dla ciebie domu". Tyle czasu zwierzaki w schronisku siedzą, to i w takim domu mogą siedzieć długie miesiące, przywiążą się, a oddać do schroniska z powrotem? Nie do pomyślenia! Przecież to dramat i tragedia, i depresja murowana jak dwa plus dwa to cztery!

A wracając do tych schorowanych i posiwiałych... Poszczęściło się Alasce, znalazła taki dom, który będzie jej domem już do końca, ale czeka jeszcze na pewno Kancik, o którym już kiedyś też pisałam.


Ten starszy pan ma czasami już gorsze dni. Jakiś czas temu dostał zapaści, udało się naszym wetom postawić Kancika na łapy, ale powiedzieli, że przy kolejnej może być kiepsko... Ech, przeszedł Kancik swoje, nacierpiał się przez człowieka, pokazał, jak bardzo chce żyć! Tylko żeby miał przy kim...

To jak już się tyle rozpisałam, to może przemyślicie sprawę, może stwierdzicie - mam miejsce dla psich albo kocich rozrabiaków, mogę czasami przyjąć, jeśli będzie taka potrzeba, u mnie poczekają na dom, nie w schronisku, gdzie różne zarazki i bakterie na nie się czają!

I kiedy już rozważycie wszystko, co trzeba rozważyć, to dajcie znać, wyślijcie wiadomość, że jakby co, to nasi mogą pytać się Was, czy przyjmiecie sierściaste kluski. Nie martwcie się - dadzą karmę i inne potrzebne rzeczy. Dajcie "tylko" miejsce, ciepło i miłość.  

A może pomyślicie - mam miejsce dla takiego staruszka, który już nie rozrabia, który nie potrzebuje dłuuugich spacerów, który będzie się cieszył z tego, że siedzi się obok, że widzi swojego człowieka co rano, kiedy otworzy oczy, że go pogłaszczę i nie jest sam... Będzie Wam smutno, kiedy przyjdzie na niego czas... ale będzie to niczym w porównaniu ze świadomością, że nikogo takiego jak Wy nie miał na tym ostatnim etapie wędrówki... Pomyślcie o tym...

1 komentarz:

  1. Wciąż namawiam na to moich znajomych (z różnym skutkiem), którzy lubią zwierzaki ale z różnych względów nie mogą sobie pozwolić na posiadanie pupila na stałe. Tym bardziej że okołowrocławskie fundacje płacą za całe wyżywienie - wystarczy wiec zapewnić tylko swój czas oraz "kawałek podłogi".

    OdpowiedzUsuń