Oczami Bezdomnego Psa

niedziela, 2 sierpnia 2015

Punkty są złe?? Właśnie, że nie! Część I - Lidka.

Postanowiłem, że dzisiaj zrobię reportaż. Jakem prawdziwy dziennikarz! Pójdę porozmawiać z psem, który przyjechał do nas z takiego miejsca, które się oficjalnie nazywa "Tymczasowy Punkt Przetrzymywania Psów". Czy jakoś tak... To jest właściwie takie coś, jak schronisko, ale tyci-tyci, takie, że jak u nas może mieszkać ze 250 szczekaczy, to tam zwykle tylko tyle, ile palców mam w łapie jednej i drugiej. Słyszałem nieco o takich punktach, ale po co tak pisać tylko to, co się słyszało GDZIEŚtam, skoro można napisać całkiem sprawdzone informacje, z pierwszej łapy!

Dreptam więc do Lidki. Lidzia jest duża, silna, misiasta i miziasta. Chociaż na pierwszy rzut oka nie widać...


Ale na drugi rzut już tak!


Lidka przyjechała do nas z Kolska, to taka niewielka mieścina kawałek od nas... ale jest tam również jedna z NASZYCH, która wolontariuje wśród tamtejszych punktowych psiaków. Oddaję jednak głos Lidce, która już przebiera łapami i łypie na mnie swoim wielkim, brązowym okiem... zdaje się, że powoli wyłania się już kieł...

- DzieeeńDooobryyy! Wcale nie jestem zła, jestem najfajniejszą Miśką pod słońcem! Miśką, bo mnie tak nasza MałaRuda nazywała! W papierach miałam Lidkę, no i tutaj już dużo Misiek było i Miśków, to żeby się nie merdało, zostałam znów Lidką. Ja tam jestem inteligentna, od razu zaczęłam reagować. Nie oszukujmy się, jak wołają do smaczka, to się przybiegnie zawsze, czy wołają Lidka, czy Didka czy Michidka.

Tysiak wspomniał, przyjechałam tutaj z niewielkiej mieściny. W tej mieścinie stoi kilka kojców, które zwą się Punktem Tymczasowym. Różnie nas tam było. Bywało, że tylko trójka, bywało, że szóstka aż... Widoki tam mamy pięęękne, bo wokół same pola, punkt stoi kawałek od najbliższych domów. 

- Lidzia, ale jak to było w samym punkcie? Zwykle jak się powie "schronisko", to już dwunożni mają w głowach coś strasznego, a co dopiero, jak powie się "punkt tymczasowy"... Opowiadaj!

- Może i byłoby smutno, może i byśmy nie mieli tylu radości, może by to był faktycznie jeden z takich punktów, co to strach przyjechać, bo rozpacz z pysków bije na kilometr... ALE...

My tam mieliśmy (i teraz ci, co tam dalej mieszkają, mają) NASZĄ MałąRudą... Mam tu zdjęć kilka, popatrz, to jest MałaRuda:


 Mała Ruda jest takim psim przywódcą. Dla nas to całkowicie normalne, że przychodzi, otwiera wszystkie kojce i my GANIAAAAMYYY gdzie popadnie, ale tak, żeby się trzymać kup...eee...stada. Nawet, jak przychodził nowy pies, to się każdy starał, żeby się dogadać, bo inaczej naszej byłoby przykro... Od czasu do czasu to się tam troszkę powarkoliliśmy na siebie, ale wiesz, bez przesady tam wielkiej.

O, tutaj mam kolejne zdjęcie:


Wiesz, dla mnie to normalne zupełnie, ale wszyscy, którzy przyjeżdżają i widzą to po raz pierwszy, mówią ŁAAAAAAŁ...... Tam się po prostu gaaaniaaaa ile sił w łapach, jak planety się kręcimy po orbitach wokół naszej dwunożnej. Mówią, że magia... a skąd! To takie najzwyczajniejsze psie STADO... Z dwunożną na czele! Od czasu do czasu bierze któregoś psa na smycz, żeby jednak przypomnieć o dobrym zachowaniu i manierach, jak ktoś będzie chętny na adopcję.

MałaRuda mnie odwiedza czasami w schronisku, wiem więc co tam się dzieje w punkcie nowego, przywozi mi zdjęcia, żebym powiesiła na budzie, bo może jak ktoś by szukał określonego typu psa, a jakimś cudem u nas tutaj by nie było, to może akurat kopsnie się tam...

Widzisz, tutaj po lewej wisi zdjęcie Baksa:


To taki kudłaty kudłacz. Spokojny, grzeczny, idealny do domu. Tylko przyszły opiekun musi pamiętać, żeby Baksa czesać albo strzyc co jakiś czas. Za to można go całkiem dowolnie modelować. I psie koleżanki może mieć, kolegów nie bardzo, ale pewnie też by się dało go namówić do tolerancji

A tutaj po prawej na dole jest Didi:


Po matce wyżlicy zdaje się... czy po ojcu... chyba jednak matce. W każdym razie Didi jest IDEALNA, jeśli chodzi o zgarnianie wolno biegających kur i kaczek podczas biegu. Oj biegać to ona umie! Zawsze zazdrościłam jej pięknie wciętej talii i tych wielkich mięśni na udkach...

O, a tutaj nad wejściem jest Szelma.


Szelma to nie taka znowu szelma. Przeciwnie! Komendy zna i szybko się uczy, tylko w pierwszym kontakcie taka wycofana. Poza tym bawić się lubi i widać, że lubi też dwunożnym sprawiać przyjemność. Taka po prostu FAJNA ta Szelma!

Iii ostatni, bo teraz tylko cztery psy ma MałaRuda pod opieką, Łizar.


Och, podobno Łizar jest psim ideałem! Znalazł się całkiem zadbany i nasza podejrzewa, że jest całkiem domowym psem. Na zdjęciu może taki niewielki, ale średnie to psisko. Średnie, kudłate i miziaste bardziej niż ja! O ile to możliwe wogóle, ale jednak....

Takie to psy mamy teraz. Jak ja tam byłam to były prawie zupełnie inne (jedną Didi poznałam), ale ta nasza dwunożna staje czasami na głowie, żeby znaleźć domy... 

- Fajna ta twoja-nasza MałaRuda!

- Fajna! I wiesz, że nie tylko my to czujemy?? Wiesz, jaka historia ostatnio się przydarzyła, nie?? 

- Skądże wiedzieć mam, Liiidziaa...

- No też fakt... To opowiem. Ta nasza dwunożna szuka też domów dla małych kociaków. Łapie, leczy i wypuszcza w świat. Zajmuje się też ich matkami i stara się, żeby jednak się nie rozkociwiało to wszystko na nowo. I ostatnio znów miała takie trzy rozrabiaki, i jak zwykle, przyciągnęła do siebie trzy Dobre Rodziny (MałaRuda innych nie przyciąga) i każda wybrała sobie po jednym sierściuszku. Minęły może trzy niedziele... a tu paczka pod drzwiami... Zaadresowana: "MałaRuda, Opiekunka Zwierząt", a w środku list od jednego z miałczków z ogromniastym podziękowaniem i dwie wielkie paki karmy dla merdaczy z punktu plus mały drobiazg dla samej naszej... Przecież zryczała się po same czubki butów, a jeszcze jak mi to opowiadała, to i ja się zryczałam po same pazury!

Taki to jest nasz, znaczy teraz już ich Punkt i nasza MałaRuda!


- Podziękujemy już Lidce, która też czeka na dom. Przypomnijmy, że jest co prawda misiowata, ale równie misiowaty ma charakter, więc będzie cudowną kumpelką i współspacerowiczką!

Punkty tymczasowe to nie tylko kojce czasami gdzieś dalej od domów. To nie tylko psy, które czekają niecierpliwie na spacery, na domy, na jakikolwiek kontakt z człowiekiem.

Takie Punkty to też Dwunożni przez duże DWU, bez których te psy na pewno czułyby się zapomniane i niekochane, a i do domów szły by... może... ale kiedy...? I oni to wszystko tak wolontariacko... I na głowach stają, i starają się, i myślą jeszcze, co by tu zrobić, żeby było jeszcze lepiej...

OKLASKI!

...za jakiś czas odcinek drugi - Lidka nie jest jedynym punktowym psem, a i nasi działają jeszcze w kilku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz