Dwunożnym siwizna zwykle się pojawia prędzej czy później, niektórzy starają się to ukryć i paciają sobie na włosy różne specyfiki. Czterołapom nikt tego jednak nie zakrywa, nie da się, trudno, prędzej czy później ich wiek wyłazi na wierzch w okolicach nosa... Czasami nawet zbyt wcześnie!
Grozikus ma lat 6 (załóżmy!), a mordka już mu posiwiała.
Jak na pana w średnim wieku przystało - jest spokojnym psem. Jakiś czas siedział z Azerą, ale potem przestał za nią nadążać, więc lepiej było dla niego, żeby się przeniósł w spokojniejsze miejsce, bo by mu w końcu coś wysiadło przez te gonitwy za psiolaską! Grozikus grzeczny jest i przytulaśny, wpatrzony byłby w swojego człowieka jak w obrazek! Gdyby tylko ktoś zechciał go przygarnąć i dać miejsce w swoim domu, podarował głaski codziennie i spacerki regularne. A taki to niepozorny psiak, średni, czarny, podpalany, jakich wiele... Tylko że każdy jest jedyny w swoim rodzaju, taki też jest Grozikus! Przywiązał się już do naszej Tabletkowej, ona najcześciej bywa u niego, bo akurat taką ma miejscówkę. Oj oczami za nią woodzii, tak ją KOCHA... Od razu widać, że jak ktoś będzie chciał dać mu dom i poświęci mu kilka spacerów, to i w niego się Grozikus wpatrzy i to na psiAmen! Czeka chłopak...
Bobik długo u nas czekał na dom tymczasowy, bo była niejasna jego sytuacja, ale już się rozjaśniła i wiadomo, że nie musi czekać na tymczas, może już iść na stałe do domu! Gdyby był...
Prawda, że atystycznie? Miał Bobik romantyczną sesję na łące, wśród kwiatów, tak wiecie - zdjęcia co to psiolaskom można rozdawać, żeby miały do czego wzdychać. Do Bobika można, jak najbardziej! Pies to bardzo pocieszny i radosny, wręcz gdyby nie siwy pysk, to można by mówić, że wcale nie jest w średnim wieku, ale wręcz w całkiem młodym! Niestety te siwe kłaczory musiały mu się pojawić na łebku i trzeba by je pastą jakąś przesmarować... Idealny jest Bobik dla każdej rodziny, takiej z małymi dwunożnymi też, bo psiak cierpliwy jest i grzeczny, i zachować się umie. Przytulić też się lubi i korzysta z każdej okazji, żeby nawet na bezczela się przykleić do kolan czy jakkolwiek. Teraz mieszka z dwoma psiolaskami, bardzo ładnie i po dżentelmeńsku się z nimi dogaduje! I z czesaniem nie ma problemu, właściwie z Bobikiem WCALE problemów nie ma! Taki ideał! Ech, już rok i pół czeka psiak na swoich ludzi...
Jeszcze jest Marco, co ma pysk siwy i jedno ucho oklapłe.
Mały jest. Ma małe łapki, małe uszka i mały ogonek. Lat ma tylko niemało i włosów białych na faflach. Marco to już całkiem z tych, co tylko na spacerek, a potem do domu na posłanko i drzemanko iii spoookóóój święęętyyy.... Marco by wiele dał za to! U nas zwykle cały dzień jest głośno, nie ma też rąk, które kilka razy dziennie by głaskały, czasu na to nie ma... Przychodzą Wolontariusze, zabierają do lasu, robią co mogą, żeby dać wtedy tę namiastkę normalności, ale powrót jest jednak do kojca, nie do domu. Szkoda... Marco zresztą jest takim typem psiego seniora, co ceni sobie też własne towarzystwo, nie zabiega o względy ludzi, może też przez to mniej go widać? Owszem, jak człowiek chce, to bardzo proszę, ucho może nadstawić, ale sam o to nie zabiega. Może nie wierzy, że może to robić...? Coś mi się wydaje, że jakby trafił na swojego człowieka, to po jakimś czasie jednak ogonek zacząłby mu merdać i łepek też by zaczął szukać ręki, pod którą mógłby się wcisnąć... Może po prostu nigdy tego nie dostawał od ludzi i nie jest przyzwyczajony...
I teraz APEL... Bardzo ważny apel. Na końcu jest, żeby Wam został w pamięci...
Zobaczcie na jeszcze dwa siwopyszczki... To jest Smugi:
A to jest Tajfun...
I może Smugi nie ma wielu siwych kłaczków, może u Tajfuna mało je widać... ale muszę o nich napisać, bo z nimi jest kiepsko... Tylne łapki zrobiły się leniwe jeszcze bardziej niż przedtem... Nasi załatwili im takie zajęcia ruchowo-masażowe, to się nazywa reba... rehubi... r e h a b i l i t a c j a. Jeżdżą staruszki, starają się bardzo! Tylko gdyby to zależało od nich, to by biegały i hasały... a tu oczy widzą las, piłeczki, i przednie łapy by biegły! Tylko tylne myślą zupełnie co innego i buntują się... Niedobrze!
Kto będzie chciał przygarnąć Smugiego i Tajfuna, musi mieszkać w mieszkanku bez schodów. Chyba, że będzie go nosił, albo będzie ta puszka, co jeździ góra-dół, winda się to chyba nazywa. Nasi za to obiecują, że pokryją wszelkie koszty leczenia! I wyprawkę obiecali pomóc kupić! I w ogóle! ...chcą tylko, żeby znalazł się ktoś, kto pokocha Smugiego albo Tajfuna i bez względu na zdrowie staruszków - podaruje miejsce w swoim domu, wypełni swoje serce kuśtykającym czworonogiem i sprawi, że psisko poczuje motylki w sercu na widok SWOJEGO człowieka...
A gdyby kto chciał, gdyby ktoś znalazł miejsce, gdyby kto mógł... to niech przemyśli to jeszcze pięć razy i niech potem prędko dzwoni do naszych! Trzeba wystukać w telefonie numerki: 784 90 88 90, najlepiej jak na zegarku będzie nie wcześniej niż godzina 10 i nie później niż 18. I ten numer można użyć zawsze, kiedy kto chce adoptować zwierza z naszego schroniska!
Wszystkie czworonogi czekają na dobre wieści... Ich nie obchodzi, ile się ma lat, jakie kolory się ma na głowie, jaką skórę kto ma, czy ubrany jest w czarne przylegające, czy w kolorowe luźne, to naprawdę nie jest ważne! Najważniejsze, żeby serce miał pokryte sierścią, wtedy wszystko się poukłada... Tylko gdyby więcej ludzi chciało brać przykład i nie patrzyło na siwiznę, nie zaglądali w zęby, nie doszukiwali się wieku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz