Chcemy być na czasie. Założyliśmy fejsa, bo przecież jak się nie ma fejsa, to się podobno nie istnieje. My istniejemy! ...więc musieliśmy mieć fejsa... Lubi nas już ponad sto siedemdziesiąt Czytacieli! Mamy nadzieję, że na posty czeka jeszcze więcej dwunożnych i jeszcze więcej cztero...
W każdym razie - musimy iść z postępem, jak wszyscy na fejsa, to my też, a jak wszyscy robią selfi, to my też! Tylko my robimy psielfi. Czasami uda się porwać wolontariuszowi aparat i porobić zdjątka. Płotce się udało, ale musiała potem robić fotki w biegu, zanim by się zorientowali...
To nasz wybieg. Tam z tyłu są kojce. Z drugiego tyłu stoi Bader. Płotka to spora psia baba i Bader za wiele do gadania nie ma...
...ale w razie czego też się odgryzie.
Płotka jest całkiem wielka i powoooliii, poooowoooooliiiiii zaczyna pokazywać, jaka jest naprawdę. Na początku była nieśmiała, ale na szczęście nie miała ochoty na kłapanie paszczą. Mieszka u nas od wakacji i chyba się okazało, że komuś było nie po drodze z takim wielkopsem..... Zwłaszcza, że się okazuje, że Płotka jest całkiem silna i doskonale wie, że jest silna i swoim rozmiarem i dźwiękami paszczowymi dużo zdziała. Nie ma co się bać, bo ona tylko tak się wita i opowiada, co u niej słychać, ale dwunożni czasami wielkie oczy robią, kiedy się Płotka drze... Muszę jej zrobić wykład, żeby jednak zachowała trochę gracji i że nie musi być wszędzie pierwsza, bo Baderowi też się należą głaski, mizianie i zabawa... Poza tymi zazdrostkami, to świetna psiolaska! Jak już kogoś zna, to się przytulić lubi i domagać się głaskanka. Ktoś ma miejsce na duże posłanko w domu i przygarnie taką łaciatą Płotkę...?
Lukier jest zbyt grzeczny na zabieranie telefonu, ale wolontariuszka taka domyślna była, że zauważyła to lukierowe łypanie w kierunku aparatu... Za to się pięknie uśmiechnął!
To tylko głowa Lukra, a tutaj cały Lukier:
To psisko też jest spore, ale zdecydowanie mniej szalone niż Płotka. Lukier jest w średnim wieku i jest jednym z bardziej spokojnych psów w schronisku! W kojcu grzecznie czeka na zapięcie szelek i smyczy, na wiacie nie rozgląda się na boki, tylko idzie przed siebie, a w lesie - co za niespodzianka - grzecznie sobie człapie łapa za łapą. Nie to, że nie ma ochoty na spacer! Stać w miejscu Lukier nie lubi, woli już to dreptanie przed siebie, byle spokojnie i niespiesznie. Gdzie by się zresztą miał spieszyć... Jak będzie wiedział, że do domu jedzie, to może szybciej będzie przebierał łapami? Lukier jest u nas raptem od ponad miesiąca, może jeszcze się rozrusza... Chociaż lepiej, żeby po prostu ktoś go do domu zabrał!
Cichy też chciał zdjęcie, ale on z kolei nie umie obsługiwać aparatu... Ale tak długo się wpatrywał...
I tak błagalnie, że się wolontariuszka połapała i wyciągnęła aparat... Tylko się tak Cichy ucieszył, że zaczął dziękować zamiast pozować i wyszło z ozorem na wierzchu, o:
Skąd się urwał Cichy - nie wiadomo. Wiadomo, że jak go znaleźli, to miał kożuch z sierści tak gruby i splątany, że albo się dawno temu zgubił albo komuś się go czesać nie chciało... Od początku wakacji czeka na swoich ludzi, ale ci poprzedni chyba się nie znajdą już. Szkoda! Niech żałują! Cichy jest owczarkiem i to zobowiązuje. Może nie jest jakiś specjalnie wylewny, bo udaje poważnego i dostojnego, ale jak się mu smaczkami przed nosem pomacha, to za całowanie się bierze! Na spacerach maszeruje dziarsko przed siebie, więc byłoby szkoda, jakby był tylko stróżem na podwórku i tylko taką miałby spełniać rolę..... Bo stróż to nic złego, ale pod warunkiem, że poza tym się nie zapomina o tym, że pies potrzebuje dwunożnych, żeby być szczęśliwym! Wyjścia na spacery, wybieganie w lesie, poznawanie nowych miejsc, a nie ciągle swoje cztery siatkowe ściany! Ech... Cichy potrzebuje kogoś, dla kogo będzie prawdziwym super przyjacielem...
Dadek nie do końca się zna na telefonach i nie opanował trzymania w jednej łapie, więc położył sobie telefon na mchu i pacnął tylko kółko do pstrykania.
Z Dadkiem jest tak trochę ciężko... Bo chłopak przyjechał nieufny taki, aż żal... I zębami czasami kłapał, bo nie znał tu nic i to ze strachu tak. Wolontariusze się szybko za niego wzięli i wiadomo, że go wyprowadzają tak samo, jak inne psy, i tak samo uczą, co jest dobre, a co nie, i pokazują, że dwunożni są super i nie ma co się bać i kłapać. Będzie dobrze. Musi być. Tylko Dadek musi zaufać... Najlepiej by było, jakby ktoś przychodził do niego dłużej i dawał się poznawać, żeby ten terierkowy wielokropek mógł się wyluzować... Całkiem jest urodziwy...
...bo i te łatki, i kropeczki... Potrafi też się bawić i ganiać beztrosko!
Film nakręcił akurat taki wolontariusz, który często z Dadkiem wychodzi i akurat do niego się Dadek uśmiecha zdecydowanie częściej! Czyli można! ...tylko trzeba chcieć... I to nie jest tak, że jakaś tragedia do obcych, bo wcale nie! Tylko psiak ma dystans większy i nie ukrywa, że nie ufa do końca... Trzeba kogoś cierpliwego, szalonego też, który się nie zniechęci po pierwszym spacerze bez merdnięcia ogonkiem! W schronisku Dadkowi za ciężko...
Widzicie, staramy się! I na fejsa wchodzimy, i robimy sobie psielfi, staramy być na czasie, żebyście nas zauważyli i żebyście widzieli, że jesteśmy tacy super. Bo jesteśmy. Wszyscy, bez wyjątku. Po prostu MUSI się znaleźć ktoś, kto to zauważy w każdym z nas. Nie na raz, ale tak wiecie, że przyjdzie jeden dwunożny i stwierdzi, że zawsze chciał mieć w domu cielę i akurat Płotka będzie idealna, bo potrzeba jeszcze takiego szaleństwa! Albo przyjdzie drugi, który mieszka na końcu wsi i zechce mieć psa, który jak wyleci z domu, to każdy przy furtce się zlęknie i Cichy będzie super! Albo przyjdzie trzeci, który ma dość tej prędkości, z jaką biegnie mu życie i zechce poznać jego nową jakość na spokojnie... i wróci z Lukrem do domu... Albo ktoś zobaczy strach i niepewność w oczach Dadka i coś pstryknie mu w sercu, i stwierdzi, że tylko ten i żaden inny...
Oby tak było. No przecież musi tak być...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz