Leg i Torro tak byli ostatnio przyłapani:
One to takie wiecie, ciche wody, jak to mówią dwunożni (chociaż ni w ząb nie rozumiem, jak woda może być cicha, skoro ja tam wiem, że ciurka albo kapie...). Legowi co prawda ciągle się w głowie kręci, a Torro jest owczarkowacie stonowany, grzeczny i spokojny i w życiu nikt by może nie uwierzył, że za plotki się biorą, aaaaleeeeee..... kto ich tam wie.......
Rewcia za to jest mistrzem w jak najszerszym (i to idealne słowo!) wykorzystaniu karofyrelowego ciepełka!
Tu może nie aż tak widać, ale przedstawię nieco z góry....
Nie śmiać się! Rewcia tak naprawdę jest bardzo smukła! ...pod tym tłuszcze...eeeeee.....znaczy pod tą sierścią! Z pewnością jest najszczuplejszym sierściuchem w całej kociarni!
...właśnie...
A w ogóle to Rewcia ciągle czeka na dom! ...najlepiej z szerokim kaforylerem....
Sierściuchy prócz grzania piętek lubią też pudełka. I w sumie nieważne, czy to pudełko jest plastikowe, czy z kartonu, czy puste, czy też jednak....
...wydaje Wam się, to cale nie jest... ekhkhkeeem... kuweta... i tam nie ma tego trocinowego peletu wcale... Pudełko, to pudełko. Cztery ścianki wypełnione sierściuchem - idealnie! Ładniak też czeka na dom, choooociaaaż.... coooś słyyszaałeeemm..... a, może zamilknę jednak...
Jeśli jeszcze chodzi o idealne dopasowanie legowiska.... To jest Beria, która postanowiła... czyżby znaleźć skarb...?
Nieee, to i tak nie pasuje do tematu... Po kilku szurnięciach już był pierwszy dołek zrobiony. Należało potem sprawdzić, ocenić, dokopać jeszcze, znów sprawdzić, znów dokopać iiii za ostatnim sprawdzeniem...
Beria uznała, że jest IDEALNIE...
Dopasowane z każdej strony, nie za luźno, nie za ciasno, cały zadek się mieści. Tak, to grajdoł pierwsza klasa. Najpierwsza! Beria była dumna!
Bardzo.
Dumna.
...tylko co z tego, skoro z najidealniej skrojonego piaszczatego dołu musiała przez ten nasz piękny las przejść i tak do schroniskowego kojca... Ale Beria obiecuje, że u siebie w ogródku żadnych legowisk kopać nie będzie!
Jak myślicie, że teraz nie adoptujecie tej bandy, co wyżej napisałem, bo nie zapewnicie takich relaksowych warunków, to zaraz Was gryznę w zady za głupie myślenie! Każdy jeden zamieni to, co ma teraz na nawet najzwyklejsze posłanko i kawałek kocyka przy Was...
Taką wiadomość mam jeszcze na koniec, żeby zdziwienia jakiego nie było, czy coś... Otóż... PRZEPROWADZAM SIĘ! Opanujcie radość, nie wyjeżdżam do żadnego domu...... Chociaż, mooooże... W końcu u nas dnia ani godziny zwykle się nie zna, to może w tej chwili właśnie ktoś po mnie jedzie i jednak ta przeprowadzka nie będzie taka... wirtualna...?
W każdym razie - przenoszę się. I się, i nie się tylko, bo i innych. Dużo tego wszystkiego... dlatego piszę, że to TRWA, a nie że już. Jakby było już, to bym Was zaprosił. Na razie nie zapraszam, bo jeszcze wszystkiego tam nie zaniosłem. A jest tego tyyyyyleeeee, że ohohohoooooo............ ...a ile wspomnień.... ile wzruszeń przy tym... i tych radosnych, i tych mniej, i tych całkiem nieradosnych...
Ach, bo za dużo zdradzę, chociaż może i niektórzy wiedzą już. W każdym razie Kiara mi pomaga z tym swoim psiolaskowym zwysłem, bo ja to bym może i wcale się nie przeprowadzał, ale ona szczekła, że czas. No to czas...
...ale to "za chwilę"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz