Oczami Bezdomnego Psa

środa, 3 sierpnia 2011

Gdzie znów poniosło tę Majkę!... Wyjrzę…

(…)

Ani widu. W ten sposób daleko nie zajedziemy. Tyle jeszcze musi się nauczyć! Ale to taki pies, że gdyby ją porównać do bezogoniastego, to byłaby jak ten, któremu średnie niepełne zupełnie wystarcza!

Mam nadzieję, że nie robimy błędu. Ale gadaliśmy długo i wyszło z rozmowy, że ona najlepiej się jednak nadaje, bo: w schronisku siedzi od niepamiętnych czasów, jest najbliżej bezogoniastych (mieszka w biurze), pierwsza o wszystkim wie, medialna też jest (w filmach grała). Stawy ma, co prawda, schorowane i biegać za wiele nie może, ale to nie przeszkadza w pisaniu. Wręcz przeciwnie!

No więc pogadaliśmy z nią. Najpierw wpadła w panikę, ale potem, jak wysłuchała naszych argumentów, zgodziła się. Wziąłem ją do galopu i powoli, powoli, zaczęła łapać, o co tu chodzi. Tylko że cierpliwości wystarczyło jej ledwie na parę dni. A potem się zaczęła urywać z zajęć. Tak jak teraz!

Trudno, skoro nie ode mnie, to na własnych błędach się będzie uczyć.

Co to ja… A, tak… Zacząłem od końca, ale chodzę jak błędny. Tyle się wydarzyło. Dobrze, zacznę od początku.

Mili czytelnicy mojego bloga schroniskowego. Niedawno pisałem wam o Arcticu, ostatnim ze starych kumpli spod wiaty, który znalazł sobie nowy dom. To dobrze, oczywiście, ale straciłem z nim kontakt, jak z wieloma innymi zresztą dobrymi psami. Umówiliśmy się, że będzie pisał, jeśli jego bezogoniaści dopuszczą go do komputera i założą mu pocztę. Ale jakoś tego chyba nie zrobili.

Tymczasem do schroniska zaczęła przychodzić taka starsza bezogoniasta. Miała psa przez kilkanaście lat, ale odszedł. Postanowiła wziąć nowego.

I wyszło na mnie!!

Prędzej bym się spodziewał, że z powrotem szczeniakiem zostanę niż tego, że ktoś mnie jeszcze zechce!

Ale byliśmy raz i drugi na spacerze i… przypadliśmy sobie do gustu.

No to chyba się kończy moje schroniskowe życie. Pojutrze…

(…)

Cóż – żeby nie przeciągać – zaczęliśmy szukać kogoś, kto dalej poprowadzi bloga. Znaleźliśmy, jak już mówiłem. Majka powoli się wdroży, a na razie będzie zamieszczać jeszcze moje wpisy. Zawsze mam ich trochę na zapas. No więc przez parę tygodni będziecie mnie jeszcze czytać, a potem… Może od Majki dowiecie się, co tam się u mnie dzieje.

Psia kość… A propos kości! Pierwszą partię mitów wyrytych na kościach odczytaliśmy i będziemy je dalej zamieszczać. Nie wiem, jak będzie ze scenariuszami serialu, ale chyba też ktoś się znajdzie, żeby je dalej tworzyć. Jakiś młodszy, zdolny psiak – pełno tu takich.

Od nowego tygodnia wszystko w łapach Majki. Dodawajcie jej ducha, przydałoby się kilka komentarzy do jej wpisów, to pomaga… Pomóżcie suczce. Warto!... Popatrzcie na nią!




Nieźle wygląda nie? Mam nadzieję, że sprawiać się będzie równie dobrze.

(…)

Żegnać się z Wami nie będę, bo mi tak jakoś… No, po prostu… Żyjcie sobie i pamiętajcie o schronisku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz