Nie będziemy się rozdrabniać, przejdę od razu do rzeczy! Znaczy do kumpelsiostwa... Psy u nas są dobierane w pary. Czasami w tri...trija... znaczy czasami mieszkają we trójkę, ale to rzadko. Teraz chyba tylko dwa takie trójpsie mieszkanka są. Dzisiaj jednak będzie o kilku parach. Przyzwyczajają się psy do swoich współpsiolokatorów, a czasami to widać, że są tak zgrane, tak bardzo, że od razu nam jest żal, że do domu pewnie pójdzie jeden, a drugi jeszcze będzie czekał... A jakby tak ktoś wziął oba na raz...?
Na przykład Rasia i Psota. Mieszkają jeszcze z Gierkiem, ale Gierek za nimi nie nadąża! O Rasi kiedyś pisałam, ale można raz jeszcze! To jest właśnie Rasia:
Wtedy jeszcze nie pozwalała sobie zrobić żadnych zdjęć, teraz czeka na sesję z naszą fotografką. Nie chciała się zaprzyjaźniać z nikim, czy to miało dwie nogi czy cztery łapy... Potem do czterech łap się przekonała, ale do dwóch nóg nie... Teraz jest już nieźle. Jest całkiem ładna i malutka, ale jakoś nikt jej nie zauważa... może znów chodzi o wiek? Rasia ma 6 lat...
A to jest Psota:
Zdjęcie było robione krótko po przybyciu do schroniska, dlatego widać, że Psota jeszcze taka nieprzekonana. Teraz jest zupełnie inna i najważniejsze dla niej jest, że mieszka na parterze. Dlaczego? Bo Psota trafiła do nas po tym, jak została wyrzucona z pierwszego piętra... Tak, nie spuszczona na linie, nie windą... Tak po prostu otworzyło się okno i zaraz potem wyfrunął pies... Nie, to nie był jej pomysł... Na szczęście nic poważnego jej się nie stało, a najważniejsze, że nadal kocha ludzi! Straszna przylepa z niej.
Teraz Psota i Rasia to dwie najlepsiejsze psiokumpelki! Na spacery chodzą zgodnie z Gierkiem, patrzcie:
A na wybiegu szaleją tak, że naprawdę byłoby cudownie, gdyby trafiły do jednego domu...
Następne psiokumpelsiostwo to Dino III i Leśka. Leśka to średnia, zgrabna suczka:
Tutaj nie widać, że zgrabna, ale zaraz pokażę! Leśka to taka FAJNA po prostu psiolaska! Przylepiasta, energiczna, biegająca za patykami i biegająca w ogóle. Trzyletnia, więc ma większe szanse na adopcje, niż jej kolega z kojca...
Kumplem Leśki jest Dino:
Wydaje się, że Dino jest starszym, statecznym panem. Psiak ma 8 lat, na spacerach grzeczny, umie się zachować, wie, co to smycz, wie, co to mieszkanie w domu, bo kiedyś go miał...
Wystarczy jednak wypuścić Dino z Leśką na wybieg i z tego ośmiolatka wychodzi pełen energii, szybki jak błyskawica młodziak!
I ganiać się lubią, i bawić się potrafią, para idealna!
Raczej niewielkie szanse, że znajdą razem dom, ale pomarzyć można, prawda..?
Kolejną parą, jaką tutaj pokażę, jest zupełnie inna para. Te wyżej szaleją, bawią się, ganiają, patyki ciągają, grają w berka. A Gucio i Spacja... To takie urocze!
Gucio zwykle nie przepada za psami, chociaż u nas wiele się nauczył. Chodzi na marsze, gdzie zachowuje się wzorowo! Szkoda, że jakoś nie ma szczęścia i nie znalazł jeszcze domu... A przecież grzeczny i uwielbiający ludzi! Taki oto Gucio:
Gucio pokochał Spację. Nic dziwnego, Spacja też grzeczna, ułożona, do człowieka się garnie jak miś do miodu! Tylko ona nie pożre, a się pomizia, poprzytula, podzieli się dobrą energią...
Taka urocza para, Gucio i Spacja. Ona lat 4, on o 4 starszy... Znajdą wspólny dom...?
Chciałoby się, żeby każda psia para znalazła wspólne domy. Tak im dobrze razem, że czasami żal rozdzielać! Zwykle jednak do domu idzie jeden czworonóg, ten drugi zostaje... Rzadko kiedy znajduje swojego człowieka też ten drugi pies, zanim jeszcze dostanie kolejnego współpsiolokatora. Zdarza się, ale rzadko... Na palcach dwóch łap może policzę... Jeszcze rzadziej idą dwa psy z kojca jednego dnia, do jednego domu... Tutaj to nawet nie wiem, czy mam co liczyć, ja nie pamiętam takiego przypadku. Zrozumiałe, nie każdy może mieć dwa psy. Czasami ktoś już jednego ma i bierze drugiego od nas i nie może sobie pozwolić na trzeciego...
Ale może by za którymś razem jednak... Może jednak ktoś zobaczy, jaka cudna para jest z tej dwójki, jak się rozumieją... I przyjdzie ktoś i powie "dzień dobry, chcieliśmy tego pieska, ale on jest z innym, to weźmiemy oba!"...
Oj tak! Może kiedyś...
------------
P.S...... A'propos kumpli....
Żegnaj, Hedziu... Byłeś najlepszym kumplem na świecie... Do żebrania, do szczekania, do maszerowania łapa przy łapie na spacer...
Słyszę, jak chrapiesz w nocy, wciąż budzisz mnie szuraniem miski po podłodze, ciągle słyszę biadolenie, że byłeś na spacerze przecież całe 15 minut temu, to było taaak daaawno, że musisz iść jeszcze raz!....
Smutno bez Ciebie... Nasi też chodzą struci... nie mają o kogo się potykać... a żebyś widział Tabletkową! Tak ją poganiałeś co rano, że Ona teraz zupełnie nie może się odnaleźć bez Ciebie...
Żegnaj... Jeszcze się spotkamy...
Miałeś iść do domu, do domku z ogródkiem, miałeś leżeć całe lato na trawie... Na pewno tam z Majką teraz się wylegujesz w sadzie za Tęczowym Mostem...
Do zobaczenia...
zegnaj Hedarku. ja bardzo placze za toba. choc i nikt nie wzial Ciebie do domku / ja za daleko mieszkam i juz dwa psiaky u mnie/ jednak myslalam o Ciebie tak jak o Sonce i o Bulbce i wiele innych. Wierze ze jestes sczestliwy za Teczowym mostem. Nie byles anonymowym zwierzakem z schroniska. Byles Hedarem i ja Ciebie znalam i myslalm o Tobie i teraz lzy mnie leca. Zegnaj.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa, popłakałam się znów po same pazury... Będzie brakować tego upartego osiołka... Nie będzie mi już podpowiadać na blogu, chociaż ostatnio rzadko to robił, spał całe noce...
UsuńPrzecież Hedziu miał dom - schroniskowe biuro :) Widziałam Hedzia tylko raz jak przyjechaliśmy po Giffa ale wpatrywał się w "biurowe" Panie z takim oddaniem i taką miłością że pewna jestem iż czuł się po prostu Wasz . A że trawy tam nie było ?
OdpowiedzUsuńWażniejsze było że były ręce które głaskały.
Bardzo to jest przykre ale mam nadzieję że Hedziu jest szczęśliwy za TM :)
Pozdrawiamy.