Oczami Bezdomnego Psa

środa, 20 listopada 2013

DZIKIE HARCE W GERIATRYKU


 Stoi sobie w schronisku, prawie na środku, mały , jasny budyneczek pod dachem, z dwoma osobnymi, też niewielkimi, wybiegami. To takie uprzywilejowane miejsce. Bezogoniaści nazywają je „geriatryk”, bo mają w nim przebywać stare, schorowane psy. Spokój, względna samotność (zmieści się tam raptem sześć niedużych zwierzaków), chłodek latem i ciepełko zimą, wiatr nie zawiewa, deszczem nie zatnie, ciepłe kocyki, poduszki… No, takie schroniskowe luksusy. Bez bud, bo niepotrzebne.
Zdarza się, że do tego budyneczku trafiają i inne psy: młode, ale przerażone, szczególnie wrażliwe, wymagające większego spokoju…
No właśnie, spokoju. Najczęściej w geriatryczku panował spokój…

Mieszka tam teraz Baton, ślepy ośmiolatek, SMS. Trafił do schroniska z ciasno zaciśniętą wokół szyi żyłką wędkarską, cud, że mógł oddychać…

http://schronisko.avx.pl/akcja-sms/item/1391-baton
                       
Ale radził sobie. Czasem aż za dobrze! Obie gałki oczne ma niesprawne, za to dwie inne gałki, po drugiej stronie położone – aż za sprawne! I pewnie dzięki temu zniewalał wszystko co podpadło: inne psy, nogi bezogoniastych, budę w ostateczności… Szybko trzeba go było pozbawić przyczyny tej nieprzeciętnej chutliwości. Wtedy się uspokoił. I wylądował w geriatryku.

W sąsiednim kojcu żyje Egor. Trafił do schroniska z matką, jeszcze jako szczeniak, a dziś jest już psiakiem w najlepszym wieku. Strasznie zastrachany był, ledwo z budy wyłaził, a gdy jego matka znalazła nowy dom a on został, zrobiło się tragicznie. Szybko dostał nową współlokatorkę do kojca i znów się uspokoił. A potem jeszcze jedną, i jeszcze… Pechowy zwierzak. Co przyzwyczaił się do jakiejś suni, to ona szła do adopcji…
http://schronisko.avx.pl/psy-do-adopcji/item/1292-egor
                       
Wreszcie okrzepł na tyle, że już pozwalał się zabierać na spacery i nie uciekał od każdego bezogoniastego. No i trafił w spokojne miejsce, do geriatryka, do Batona.

Wreszcie Kendi, najmłodsza z nich, kundelkowata, delikatna suczka. Tak wrażliwa i znerwicowana, że nasi nawet nie próbowali dawać jej na kojce między sforę rozszczekanych psów. Zaraz po kwarantannie wylądowała w geriatryku.
http://schronisko.avx.pl/psy-do-adopcji/item/2461-kendi
                       

Po drugiej stronie korytarzyka mieszkają jeszcze dwa psiaki. Jest więc jamnikowaty Bary. Wpierw żył w normalnej wiacie, z Brudzikiem, ale Brudzik szybko poszedł do adopcji i Bary został sam. I w depresji. No to czasowo nasi umieścili go w geriatryku – niech dojdzie do siebie.
                     
http://schronisko.avx.pl/psy-do-adopcji/item/2256-bary


Jeszcze później, całkiem niedawno, trafiła tam Śmieszka. Też tymczasowo, póki ze zdrowiem się jej nie polepszy. Przywieziono ją ze wsi, malutkie chucherko z kłopotami żołądkowymi i strasznym kamieniem na zębach. Zdejmą go jej, kiedy już nie będzie się w pośpiechu pozbywać tego, co zjadła. Ale humoru suczce nie brakuje. No i lat też – ma ich co najmniej siedem.
http://schronisko.avx.pl/psy-do-adopcji/item/2652-mieszka
                       

W ten sposób skompletowała się w geriatryku banda Batona.

Miała to być oaza spokoju dla starych i schorowanych, a zrobiło się… To stamtąd dobiegają najdziksze wrzaski, gdy ktoś nowy pojawia się w schronisku. To tam najgłośniej komentuje się urodę i kondycję psów wychodzących na spacer. To tam jest najwięcej skakania na ogrodzenie i domagania się uwagi…
Jakoś się psy w tej grupie dogadały na swój sposób. Chociaż w gnatach strzyka, ale gra muzyka! Ślepy Baton poznał już otoczenie, więc kłusuje w końca wybiegu w drugi koniec – co najwyżej na kogoś wpadnie i wywróci. Kendi doszła do wniosku, że leżenie na kafelkach wybiegu to nie dla niej. I podkrada współlokatorom koce, po czym wywleka je na środek wybiegu i zlega. Baton z Egorem wpierw zgłupieli, widząc taki bezczelny zabór ich mienia. Próbowali koce odbierać. Zrobiła się szarpanina. No i koce w strzępy! Bezogoniaści, dawać nowe!... Dostali. No to powtórka! Drgający kłąb kocopsi… psiokocowy… licho wie, jak to określić – to banda Batona w działaniu. Ubaw po pachy!
Po drugiej stronie nie lepiej. Psy stwierdziły, że na wybieg najlepiej jednak nadają się poduszki. No to targają je z kojca. Przy czym Bary doszedł do wniosku, że poduszka Śmieszki jest lepsza, większa, bardziej napuszona. I korzystając z nieuwagi suczki zwinął ją i chodu do swojego boksu. I tu kłopot. Przez ciasny otwór wiodący z wybiegu do boksu chciał się przecisnąć trzymając poduchę w zębach. I ugrzązł - ani do przodu, ani do tyłu. Szarpał się jakiś czas, a Śmieszka pracowicie podgryzała mu wystające z otworu tylne łapy z przyległościami. Nie mocno, raczej łechtczywie… Ale wystarczyło. Żałosny i dziki skowyt uwięzionego i torturowanego łaskotaniem Bary’ego sprowadził paru bezogoniastych. Musieli się trochę namęczyć, zanim zaprowadzili porządek, dopingowani wrzaskiem pozostałych starych i chorych…

Ciekawe jazdy! Jest w geriatryku jeszcze jedno wolne miejsce. I niejeden pies w wiatach tęskni, żeby się tam dostać. Tylko jak? Udawać chorobę? Dopisać sobie parę lat do metryki?... Bezogoniaści się na to nie wezmą. A szkoda, bo chyba nigdzie w schronisku nie jest ostatnio tak wesoło jak w tym domu spokojnej starości!


2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Hau! Nutka też niczego sobie! Trochę tu o niej poczytaliśmy. I dalej też będziemy czytać!

      Usuń