Oczami Bezdomnego Psa

niedziela, 1 grudnia 2013

IMBIR DO HERBATY



- Tyson, co sądzisz o Imbirze?
- Wariat!
- Czemu?!
- Mały, słaby, bo ledwo co z choroby wylazł, siwy na pysku, bo już stary, dziesięć lat na karku, a zachowuje się, jak szczeniak, co życia nie zna…
- To znaczy?
- Zwiał!
- Kiedy?!
- Parę godzin temu!
- Jakim cudem?
- Jeden bezogoniasty, gość, wychodził ze schroniska i zostawił otwartą furtkę. A Imbir akurat wyskoczył z biura na siku. Zobaczył, że otwarte i w długą!... Jak się nasi zorientowali, że prysnął, latali, szukali po okolicy, ale nie znaleźli. Musiał nieźle wyrwać!
- Ale czemu? Przecież źle mu tu nie było!
- No właśnie. Dlatego mówię – wariat! Jak go przywieźli z tego przytuliska, w którym siedział, to ledwo łapami powłóczył. Tu go wyleczyli, wzięli do biura, na luksusy, żarcie dostawał tu takie, jakiego chyba nigdy w życiu nie próbował, pieścili się z nim, cackali, bo stary, bo chory… A ten skorzystał z pierwszej okazji i bryknął! Teraz, jak zima za pasem! Stary, głupi kundel!
                       
http://schronisko.avx.pl/psy-do-adopcji/item/2653-imbir

- Co mu strzeliło do łba?
- No właśnie!... Zresztą… Majka, patrz! I Hedar wyszedł z biura! Z nim pogadaj, on z Imbirem mieszkał, zna go lepiej. Może coś będzie wiedział…
http://schronisko.avx.pl/psy-do-adopcji/item/497-hedar
                       
- Hedar! Chodź no tutaj!...
- To ty chodź! Nie widzisz, co robię?... Uuuu…
Podfrunęłam. Za blisko.
- Fuuu!... Nie mogłeś odejść gdzieś dalej na bok?...
- Coś ty się taka delikatna zrobiła, Majka? Brzydko jej pachnie!... Prawda, wy tam, za Mostem, nie tego… Właściwie czego chcesz?
- Czemu Imbir zwiał?
- Uuu… No, już…
- Jak skończyłeś, to zagrzeb!
- Dobra, dobra!... Zwiał, bo chciał. Bo miał dość siedzenia w jednym miejscu. Całe życie był wolnym psem. A tu przytulisko, potem schronisko… Niby mógł tu wszędzie łazić, ale zawsze to nie to samo, co ganianie po polach lasach…
- Ale tu był bezpieczny, najedzony, bezogoniaści lubili go.
- On ich też lubił. Po swojemu. Wiesz, to taki dumny psiak. Stary i dumny. Nigdy, na przykład, nie napraszał się o dodatkowe żarcie. Ja to się nie krępuję, jak jest okazja. A on – nie. Dostawał swoją michę i o więcej nie żebrał.
- Na dystans się trzymał?
- Właśnie… Chociaż nie całkiem… Pieszczoty lubił. Bezogoniaści siedzą, śniadanie jedzą, herbatę popijają, to mogą sobie od razu i Imbira do niej dodać. Zaraz się pojawiał, ocierał o nogi i nadstawiał grzbiet… Głaszczcie!... Czuł, że wtedy może, że nie przeszkadza w pracy… I o spacery się jakoś szczególnie nie napraszał… Wezmą, to dobrze. Nie wezmą, też dobrze… Zajmował się sobą… Zawsze spokojny, opanowany… Raz chyba tylko się wściekł i użarł takiego małego Pimpka, co też miał zamieszkać w biurze…
- Słyszałam coś o tym…
- No właśnie. Potem głupio mu było. Pewnie by się z tym Pimpkiem pogodził, ale jedna nasza bezogoniasta wzięła go na tymczas.
- Taaa… Ciekawe, jak mu będzie na tej wolności…
- Nijak. Zaraz wróci!
- Co?
- Niedawno był telefon, że jakiś mały psiak włóczy się po jednej z podmiejskich dzielnic. Daleko, na drugim końcu miasta. Ale z opisu psa wynika, że to właśnie Imbir!
- To czemu wcześniej nie powiedziałeś?
- A pytałaś?... O, wraca samochód! Chyba go wiozą!
Auto zatrzymało się przed bramą, kierowca wyskoczył, otworzył wrota, wjechał, zamknął bramę na powrót i podprowadził samochód pod biuro. Tam już czekała jedna nasza bezogoniasta. Wyciągnęli Imbira i postawili na trawniku. Zaczęło się umoralnianie.
Hedar poczłapał do nich a ja, pomalutku, za nim.
Bezogoniasta skończyła wykład i odeszła. Hedar ciekawie obwąchiwał Imbira, a ten łaskawie pozwalał na to. Zerknął na mnie tymi swoimi zielonymi ślepiami.
- Czemu zwiałeś? – zapytałam.
Podniósł nos i poniuchał wokoło.
- Przewietrzyć się. Na chwilę.
- Na chwilę! Akurat!
- Pewnie, że na chwilę. Gdybym chciał zwiać na stałe, to myślisz, że dałbym się złapać?
- Czemu zwiałeś, Imbir?
Podniósł łeb i zawył.
Prawie zaraz wyszła z biura bezogoniasta, wzięła go na ręce i zaniosła do budynku. Nie bronił się, chociaż nie była to ta bezogoniasta ani ten budynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz